Konfiskata samochodu – taką karę za jazdę po pijanemu proponuje poseł Zbigniew Wasserman z Prawa i Sprawiedliwości. Kara jest restrykcyjna, ale być może podziałałaby na wyobraźnię drogowych bandytów, których jest coraz więcej?

Co roku policjanci zatrzymują ponad 100 tys. pijanych kierowców, a ich liczba ciągle rośnie. Do końca października tego roku za kierownicą zasiadło już ponad 120 tysięcy nietrzeźwych. W tej chwili prowadzenie samochodu po pijanego traktowane jest jak przestępstwo i grozi za to kara do 2 lat więzienia. Jednak nie odstrasza to pijanych przed zasiadaniem za kierownicą.

Policjanci nie ukrywają, że pijanych można surowiej karać. Kierujący może być dożywotnio pozbawiony prawa prowadzenia pojazdów; w wielu przypadkach w niektórych krajach pojazd jest po prostu zatrzymywany, przeznaczany na aukcję, na sprzedaż, a pieniądze z tego idą na jakieś cele charytatywne - mówi Mariusz Dąbek z małopolskiej drogówki.

Podobne rozwiązanie proponuje krakowski poseł PiS-u, Zbigniew Wasserman. Pijany kierowca traciłby auto w kilku, bardzo precyzyjnie określonych przypadkach. Do odebrania mogłoby dojść wówczas, jeśli mamy do czynienia z wielokrotnym popełnieniem tego czynu, czyli po raz kolejny prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości, ale w warunkach stężenia alkoholu powyżej 1,5 promila. To jest uważane, jako pewien standard, kiedy człowiek przestaje panować nad odruchami - mówi poseł, dodając, pojazd byłby też konfiskowany, gdyby pijany kierowca spowodował wypadek. Sądy musiałyby obowiązkowo zabierać wtedy samochód.

Projekt zmian jest już gotowy, do Sejmu trafi za kilka dni. Problem tylko w tym, czy posłowie poprą ów restrykcyjny projekt, gdy często to właśnie niektórzy z nich, lub ich partyjni koledzy-radni siadają za kierowcą po kilku „głębszych”?

18:00