11 członków gangu "Pyzy" stanęło wczoraj przed krakowskim sądem. Wszyscy oskarżeni są o śmiertelne pobicie Tomasza G. członka konkurencyjnego gangu "Marchewy". Do zdarzenia doszło we wrześniu 1999 roku, kiedy to Tomasz G. wracał pociągiem z Warszawy. Na peronie dworca PKP w Krakowie zaatakowało go kilkunastu mężczyzn. Tomasz G był bity przez kilkadziesiąt minut, a potem skatowanego podwieziono w okolice krakowskiego pogotowia. Niestety mężczyzna zmarł.

Większość z 11 oskarżonych nie przyznaje się do winy. Twierdzą, że w tragiczny wieczór nie było ich w rejonie dworca PKP w Krakowie. Jednak zeznania kilku świadków i niektórych oskarżonych pozwoliły na postawienie zarzutów całej jedenastce. Prokuratura ustaliła też powód pobicia powiedziała prokurator Joanna Kowalska: "Pokrzywdzony został pobity z tego powodu, że przed rokiem przywiózł do Krakowa bombę przeznaczoną do wysadzenia w powietrze Zbigniewa Ściebury". Nieoficjalnie wiadomo, że wszyscy oskarżeni są członkami krakowskiego gangu Zbigniewa Ściebury ps. "Pyza". A pobicie to po prostu zemsta za próbę zamachu na życie ich szefa. Obrońca jednego z oskarżonych, mecenas Winicjusz Świstacki na pytanie, czy jego klienci znają bosa gangu odpowiedział krótko: "O ile pamiętam, to chyba tak". Pyza do dzisiaj ukrywa się przed wymiarem sprawiedliwości. Oskarżonym grozi kara do 10 lat więzienia.

foto Piotr Bukowski RMF FM Kraków

00:30