Strażacy z OSP z dolnośląskich Czernej i Ujazdu Górnego pokazują kierowcom, jak pomagać służbom w czasie wypadku na A4. Jednostki z remiz leżących blisko autostrady mają dość aut, które w czasie akcji zastawiają im drogę i utrudniają dojazd do wypadku.

To nie jest tylko nasz problem. My bardzo często pracujemy na A4, gdzie w czasie wypadku tworzą się ogromne korki i przejazd dużym samochodem gaśniczym czasami jest praktycznie niemożliwy. Musimy ten sprzęt brać na plecy, w ręce i przechodzić te ostatnie, dwieście, trzysta metrów do osób potrzebujących naszej pomocy - mówi Wojciech Sukta z OSP Ujazd Górny. To cenne minuty, które mogą zdecydować o czyimś życiu. Pokonanie kilometrowego odcinka samochodem zajmuje kilkanaście sekund. Pieszo, ze sprzętem, od kilku do kilkunastu minut. 

Kultura jazdy na polskich drogach nie istnieje. Kierowcy za wszelką cenę chcą zdążyć przed nami, przed służbami ratunkowymi, aby tylko nie stać w korkach. Na jednym z filmów widać, jak strażacy robią rozpoznanie, zamknęliśmy ruch na autostradzie A4, chłopaki zabezpieczali miejsce zdarzenia, kierowcy nie patrzyli na nic, nie patrzyli na pachołki, praktycznie przedzierali się po nogach strażaków, aby tylko przejechać - przyznaje strażak. 

Strażacy podkreślają, że ruch w czasie wypadku nie jest wstrzymywany bez powodu. Chodzi o to, by akcja przebiegała sprawnie i bezpiecznie.

Jeżeli widzimy, że na autostradzie są problemy, coś się dzieje to kierowcy z lewego pasa powinni zjechać na lewą stronę, a z prawego na prawą. Po środku tworzy się dzięki temu korytarz życia, którym strażacy mogą bezpiecznie dojechać do miejsca wypadku. W takich przypadkach kierowcy nie powinni czekać na sygnał służb. Trzeba od razu zjechać na zewnętrzną część pasa. Strażacy przyznają, że na dziesięć przejazdów tylko w przypadku trzech mają do czynienia z takim zachowaniem.

Organizatorzy kampanii przygotują także petycję, w której będą domagali się uregulowania kwestii korytarza życia. W wielu krajach kierowcy blokujący przejazd są karani, tak powinno być też u nas - przyznają strażacy.

(mn)