Korupcję na wielką skalę w zakopiańskim urzędzie skarbowym ujawniło śledztwo dziennikarzy „Tygodnika Podhalańskiego”. Uczestniczyła w niej sama naczelnik tego urzędu. Zastraszeni pracownicy urzędu zdają sobie sprawę z nieprawidłowości, ale boją się stracić pracę. Sprawą zajęła się prokuratura.

Według "Tygodnika Podhalańskiego” nie wszystkie pieniądze, które przepływają przez zakopiański urząd trafiają tam, gdzie powinny. Szefową urzędu stać było np. na zakup dużej kamienicy i luksusowego samochodu.

O całej sprawie boją się mówić pracownicy urzędu. Są zastraszeni i każdy na każdego donosi. Pani naczelnik otacza się zaufanymi ludźmi, np. krawcową, którą ulokowała na stanowisku kierownika działu podatku VAT. Szefowa urzędu – opowiadają pracownicy – twierdzi, że ma doskonałe układy, że jest zaprzyjaźniona z dyrekcją izby skarbowej. W tej sytuacji nikt nie próbuje interweniować u jej przełożonych.

Pani naczelnik nie znalazła wczoraj czasu, by porozmawiać z reporterem RMF. Jak powiedziała jej sekretarka, rano podpisywała masę dokumentów, a później wyjechała w delegację na cały dzień...

Chwilę po jej wyjeździe do urzędu wkroczyła policja i prokuratura. Funkcjonariusze przeglądali dokumenty i przesłuchiwali pracowników skarbówki. Prowadzimy śledztwo, gromadzimy dowody, również w urzędzie skarbowym - powiedział RMF prokurator Krzysztof Knapik. Prokurator dodał, że niektóre zeznania potwierdzają dziennikarskie śledztwo. Posłuchaj relacji zakopiańskiego reportera RMF Macieja Pałahickiego:

Co ciekawe, pani naczelnik sama kiedyś sprzedawała na targu i została przyłapana z nielegalnym towarem. Policja skierowała sprawę do urzędu skarbowego – tego samego, w którym się później zatrudniła i to od razu na stanowisku pełniącego obowiązki kierownika działu kontroli podatkowej.

foto Maciej Pałahicki RMF Zakopane

07:10