Na wniosek premiera NIK skontrolowała zawieranie umów i kształtowanie się kosztów osobowych w Poczcie Polskiej. Podejrzewa ona dawne władze PP o korupcję lub niefrasobliwość. Jak twierdzi prezes NIK Janusz Wojciechowski wyniki kontroli są bulwersujące.

Cytat

Wyniki kontroli są bulwesujace. To co działo się w Poczcie Polskiej w latach 1995-96 to przykład rażącej niegospodarności
Prezes NIK Janusz Wijciechowski
W latach 95-96 poczta zawierała szereg niekorzystnych dla siebie umów. Dotyczyły one głównie dostaw i modernizacji sprzętu. NIK twierdzi, że Poczta zamawiała zbyt dużo urządzeń, które potem bezużytecznie leżały w magazynach. Na dodatek za zbędny sprzęt sporo przepłacała. Według szacunków Izby, straciła na tym 100 mln złotych. Według rzecznika Centralnego Zarządu Poczty Krzysztofa Bączyka wszystkie zaniedbania są winą poprzedniego zarządu. Mając na uwadze dobro firmy obecne kierownictwo poczty, podjęło działania mające na celu wyciągnięcie konsekwencji w stosunku do osób odpowiedzialnych za zaistniałą sytuację. Wszyscy dyrektorzy jednostek organizacyjnych o których mowa w raporcie NIK przestali być pracownikami Poczty Polskiej.

Posłuchaj wypowiedzi rzecznika CZP Krzysztofa Bączyka:

Celem kontroli była ocena zasadności i opłacalności zawieranych przez nią umów na świadczenie usług, dostawę wyposażenia technicznego, najem samochodów i realizacje niektórych inwestycji. Kontrolą objęto okres od 1995 roku do połowy 1999.

Z raportu wynika, że Poczta Polska zawierała z firmami zewnętrznymi umowy leasingu lub dzierżawy w sposób niegospodarny, a w latach 1995-1996 również nielegalnie. "Są istotne podejrzenia, że za tymi błędnymi decyzjami i niegospodarnymi umowami mogą się kryć jakieś związki korupcyjne. Nie twierdzę że są, bo nie znaleźliśmy na to przekonywujących dowodów. Ale są wszelkie podstawy, aby to podejrzewać" - powiedział prezes NIK.

Cytat

Kierownictwo Poczty Polskiej cieszy się, że wreszcie jest raport NIK, gdyż bardzo chcieliśmy doprowadzić do tej kontroli
Krzysztof Bączyk, rzecznik prasowy poczty
Kontrola wykazała, że Poczta zawierała umowy na dostawę sprzętu technicznego, komputerowego czy samochodów z naruszeniem ustawy o zamówieniach publicznych. Według niejasnych kryteriów wybierano dostawcę sprzętu. Wcześniej nie prowadzono natomiast analizy potrzeb. W ten sposób Poczta gromadziła w swoich magazynach sprzęt zupełnie zbyteczny. Poczta najchętniej zawierała umowy leasingowe i dzierżawy. Były one jednak tak skonstruowane, że nie zabezpieczały jej interesów. Na przykład w razie odstąpienia od kontraktu Poczta musiałaby płacić wysokie sankcje.

Nieprawidłowości wystąpiły również przy zawieraniu umowy dzierżawy na dostawę samochodów citroen od firmy "Interpolbis" w Bydgoszczy. "Stwierdzono, że dostawy te podjęte w 1995 r., wynoszące w okresie 1996-1998 około 1000 sztuk samochodów rocznie w całym przedsiębiorstwie, nie zostały poprzedzone

przetargową procedurą wyłonienia dostawcy zamówienia" - czytamy w raporcie.

"Niewątpliwie koncepcje leasingu operacyjnego, wynajmu sprzętu i samochodów, to były decyzje, które zapadały za pełną wiedzą ówczesnych władz, ówczesnego zarządu władz centralnych Poczty Polskiej. Przełożenie tego na odpowiedzialność karną może nastąpić tylko w postępowaniu karnym i mam nadzieję, że to się stanie" - powiedział Wojciechowski.

W latach objętych kontrolą NIK dyrektorem generalnym poczty był Grzegorz Szermanowicz (od 4 listopada 1991 r. do 16 października 1997 r.). Po nim funkcję tę pełnili kolejno Piotr Szarzyński, Zbigniew Niezgoda i Mariusz Wiatrowski. Od lutego tego roku dyrektorem PP jest Jacek Turczyński. Natomiast niekorzystne umowy, które poczta zawarła do października 1997 roku są nadal negocjowane. Według Bączyka dotychczas udało się zmniejszyć straty poczty wynikające z realizowania tych umów z ponad 152 mln zł do 27 mln zł.

18:15