"Chciałbym usłyszeć od niego słowa nadziei, wyzwania. Chciałbym, żeby powiedział, że zbudujemy Polskę naszych marzeń: (…) i solidarną, i uczciwą, i w jakimś sensie prawą" - tak o dzisiejszym expose Mateusza Morawieckiego mówił w Porannej rozmowie w RMF FM jego ojciec, marszałek senior Kornel Morawiecki. "Oczekuję od niego, że jego expose wzniesie się ponad partyjne podziały - bo to jest jego rola" - podkreślił. Pytany przez Roberta Mazurka, czy rozumie fakt, że w rządzie jego syna teki zachowali wszyscy ministrowie z gabinetu Beaty Szydło, Kornel Morawiecki odparł: "To świadczy o pewnej jego pokorze, (…) o tym, że każdemu swojemu koledze z rządu daje szansę". W internetowej części rozmowy ojciec szefa rządu podkreślił natomiast: "Jego działania są nakierowane społecznie - to nie jest taki zimny bankster, jak go przedstawiają".

Robert Mazurek, RMF FM: Panie marszałku, dzisiaj expose pańskiego syna. Myślę, że ojciec, który będzie tego słuchał - i to w ławach poselskich, będzie musiał odczuwać jakąś szczególną dumę.

Kornel Morawiecki: I odpowiedzialność. Bo to jest bardzo ważna chwila i dla niego, i dla nas, dla mnie jako jego ojca i dla Polski - bo to jest nowe spojrzenie na politykę. To jest człowiek, który przyszedł z podziemia, rzucił swoje możliwości finansowe, awansu w świecie biznesu i poszedł do polityki. On pokazuje przez to, że polityka jest czymś ważnym, że to jest jakaś służba, że to jest coś, co warto robić.

Ja wierzę w jego intencje, wierzę w to, co pan mówi, ale wie pan, że inni mogą powiedzieć: "pieniądze już ma, to teraz chce sobie jeszcze porządzić".

Nie, nie. Oczywiście można wszystko, ale ja myślę, że lepiej byłoby, gdybyśmy my, Polacy, podchodzili do siebie z większym zaufaniem - bo tego nam brakuje. Zwłaszcza zaufania do tych, którzy rządzą. Pokory rządzących - ale też zaufania do rządzących.

A nie boi się pan, jeżeli mówimy o polityce, że syn zostanie wykorzystany? Że będzie takim PiS-owskim zderzakiem?

No chciałbym, by był wykorzystany. Niech go wykorzystają, niech Polacy go wykorzystają - jego wiedzę, jego talenty, jego pracowitość. Niech będzie jak najbardziej wykorzystany, to byłoby bardzo dobrze.

Wie pan, o co pytam. Pytam o to, czy będzie zderzakiem, czy zostanie porzucony za jakiś czas.

Jeśli go dobrze wykorzystamy, to (nawet) jak będzie porzucony, nie będziemy płakać. To jest jego cel.

Przeczytałem wczoraj w gazecie, że siostra Mateusza Morawieckiego mówiła na niego "dziki". Mamy się bać pańskiego syna?

On był taki narowisty, był taki bardzo uparty. Trudnym był chłopakiem. Pamiętam taką historię, jak przegrywał ze mną w szachy, miał 7-8 lat...

Z fizykiem przegrać w szachy to oczywiste.

Byłem nie najgorszy, kiedyś w szachach miałem mistrzostwo szkoły. On przegrywał, a ja mu mówię: "Syneczku, ty jesteś małym chłopcem, ty nie możesz wygrać z tatusiem w szachy". Zacząłem kupować mu książki i powiedziałem: "Jak wygrasz ze mną w szachy, to ci konia kupię" - bo mieliśmy taki domek. No i wyobraźmy sobie, że on za rok wygrał ze mną.

Naprawdę?

No tak.

Ale kupił pan konia?

No niestety, to jest właśnie ten dług, który mu cały czas wiszę.

Proszę państwa, Kornel Morawiecki kupi wreszcie synowi konia. W tym miejscu chciałbym przestrzec wszystkich rodziców: nie składajmy obietnic, których nie spełnimy.

Myślę, że jakoś mi wybaczy. Jak to mówiłem, to mój ojciec, jego dziadek, był kawalerzystą. Myśleliśmy, że nauczy nas - jego i mnie - jeździć na koniu...

Czyli konia nie miał, ale był "dziki" i tak.

Był taki dosyć trudny.

Podobno posłaliście państwo syna do szkoły muzycznej. Zamiast zostać skrzypkiem został gitarzystą.

No właśnie tutaj bardzo szczęśliwie się znarowił. Żona chciała zrobić z niego muzyka, ale myślę, że ma talenty inne, większe niż muzyczne.

"Znarowił się". Ciekawa, naprawdę, rekomendacja dla przyszłego premiera. "Premier się nam znarowił, proszę państwa".

Myślę, że Polacy w ogóle są takim narowistym narodem.

Czyli jest krew z krwi i kość z kości.

Tak uważam.

Proszę powiedzieć, co chciałby pan dzisiaj usłyszeć od syna? Przypominają mi się pańskie bardzo poruszające słowa, takie, które chyba wielu ludziom zostały w pamięci, z pańskiego wystąpienia w Sejmie: "'Niosłem ciebie Polsko, jak żagiew, jak płomienie. Gdzie cię doniosę - nie wiem'. (...) Po latach 80. donieśliśmy Polskę do naszych dni. Jesteśmy dumnym, wielkim narodem". To pan mówił.

Ja bym chciał usłyszeć od niego słowa nadziei, wyzwania. Chciałbym, żeby powiedział na przykład, że zbudujemy Polskę naszych marzeń. Polskę i solidarną, i uczciwą, i w jakimś sensie prawą. To przecież nie tylko od niego zależy, nie tylko od jego sprawności - ale to, jacy będziemy pod przywództwem tego nowego premiera, to od nas zależy, to jest też nasze zadanie - żebyśmy mieli tę świadomość.

A myśli pan, że to jest w ogóle możliwe, żeby to expose było potraktowane trochę szerzej niż jako stricte partyjny pomysł?

Myślę.

Wie pan, że w Polsce podział w tej chwili jest tak silny...

Ja oczekuję od niego, że to jego expose wzniesie się ponad te partyjne podziały - bo to jest też jego rola. To, że on jest premierem wskazanym przez jedną partię, to jest jedna sprawa, ale druga: premier to jest ten, co ma przewodzić rządowi, ma przewodzić też w jakimś sensie narodowi - i też takiej roli bym od niego oczekiwał.

Pan powiedział w swoim wystąpieniu, że na co dzień widzimy bezprawie, draństwo i rozpacz. Rządzą ci, co mają pieniądze i siłę. Pański syn ma pieniądze, ma teraz siłę. Jak ma to draństwo, rozpacz i bezprawie...

Ale chciałbym, żeby rządził w imieniu tych, którzy są słabi i pieniędzy nie mają. To, że on odbiera pieniądze tym, którzy mają... bo to widać było po jego urzędowaniu w charakterze ministra finansów, polepszyły się wyraźnie wskaźniki ściągalności podatków, dzięki temu biedniejsi ludzie poczuli to, że jak państwo jest silniejsze, to biedni ludzie też są silniejsi. A to draństwo jest wtedy słabsze.

Draństwo jest słabsze. Zobaczymy, jak zostanie przyjęte przez opozycję to expose. Myślę, że może się pan trochę zawieść.

Nie, myślę, że nie. Zresztą wczoraj powiedział już parę takich słów, że chciałby być premierem nie tylko tego odłamu, ale chciałby być ponad tym wszystkim.

Ale sam pan widzi, jaki ma rząd. To nie jest jego rząd. Rozumie pan coś z tego, że mamy teraz nowego premiera, ale stary rząd?

Tak, ja to rozumiem. To świadczy o pewnej jego pokorze.

A nie świadczy to przypadkiem o jego słabości? O tym, że ktoś mu mebluje gabinet?

Zobaczymy. Ja myślę, że świadczy to o tym, że on każdemu swojemu koledze, z którym był w rządzie, daje szansę.

Wykorzystajmy chwilę, że pański syn być może nas teraz słucha. Co by pan mu powiedział teraz, parę godzin przed wystąpieniem?

Chciałbym, żeby zwrócił się do nas wszystkich, do całego narodu, żeby się nie ograniczał - tak jak ta partia, którą buduję: Wolni i Solidarni, on też powinien nas łączyć. Pomimo tego, że jest w PiS-ie, jego rolą nie jest reprezentowanie interesów tylko tej grupy, tylko tych, którzy go desygnowali - ale wszystkich.

Nominacja pańskiego syna została przyjęta na świecie z zainteresowaniem i życzliwością. Żydowskie pismo "Haaretz" napisało, że "chrześcijanin z żydowskimi korzeniami Mateusz Morawiecki będzie premierem Polski".

Jego żydowskich korzeni to ja nie znam...

Opowiadał o tym, że ciotka Irena została uratowana w Holocauście, ciotka Roma mieszka w Izraelu, tak?

No tak, ale ciotka Roma to jest przyjaciółka matki. Rzeczywiście była taka historia w rodzinie mojej żony, że wuj, czyli brat ojca mojej żony, miał przyjaciółkę Żydówkę, którą uratował w czasie wojny.


Kornel Morawiecki o Mateuszu Morawieckim: To nie jest taki zimny bankster, jak go przedstawiają

"Najważniejsze wyzwanie, które bym postawił przed rządem, to jest to, żeby jednak scalić społeczeństwo bardziej. (...) To jest takie zasadnicze wyzwanie, bo jeżeli naród jest podzielony, to bardzo trudno być wielkim narodem, bardzo trudno być narodem, z którym inni będą musieli się liczyć" - mówił w internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM Kornel Morawiecki. "(My, Polacy - red.) mówimy tym samym językiem. Jesteśmy wyjątkowo głęboko zakorzenieni w historii i kulturze. Najwyższy czas, żebyśmy docenili ten swój olbrzymi potencjał" - dodał poseł Wolnych i Solidarnych, a prywatnie ojciec nowego premiera.

"On ma taką otwartą głowę, która nie boi się tego, że ją ktoś potraktuje trochę ostrzej. On się nie boi zwarcia" - mówił o Mateuszu Morawieckim.

"Jego działania są nakierowane społecznie - to nie jest taki zimny bankster, jak go przedstawiają" - podkreślił również Kornel Morawiecki.

Zobaczcie internetową część Porannej rozmowy w RMF FM!