Korea Północna we wtorek o godz. 5:58 czasu miejscowego (godz. 22:58 w poniedziałek w Polsce) wystrzeliła pocisk rakietowy, który o godz. 6:06 przeleciał nad drugą co do wielkości japońską wyspą Hokkaido, po czym rozpadł się na części i wpadł do Oceanu Spokojnego. ​Jak poinformował rzecznik rządu Japonii, Yoshihide Suga, pocisk wpadł do wód Oceanu w odległości 1180 km od przylądka Erimo. Suga zaznaczył, że żadna z trzech części wystrzelonego pocisku nie spadła po rozpadzie na terytorium Japonii. "Wystrzeliwując pocisk w kierunku Japonii, KRLD stworzyła niezwykle poważne, niemające precedensu zagrożenie dla bezpieczeństwa Japonii" - ocenił Suga. Jak informuje agencja Kyodo, powołując się na źródła wojskowe, Japonia nie podjęła próby "przechwycenia koreańskiej rakiety".

Korea Północna we wtorek o godz. 5:58 czasu miejscowego (godz. 22:58 w poniedziałek w Polsce) wystrzeliła pocisk rakietowy, który o godz. 6:06 przeleciał nad drugą co do wielkości japońską wyspą Hokkaido, po czym rozpadł się na części i wpadł do Oceanu Spokojnego. ​Jak poinformował rzecznik rządu Japonii, Yoshihide Suga, pocisk wpadł do wód Oceanu w odległości 1180 km od przylądka Erimo. Suga zaznaczył, że żadna z trzech części wystrzelonego pocisku nie spadła po rozpadzie na terytorium Japonii. 
"Wystrzeliwując pocisk w kierunku Japonii, KRLD stworzyła niezwykle poważne, niemające precedensu zagrożenie dla bezpieczeństwa Japonii" - ocenił Suga. Jak informuje agencja Kyodo, powołując się na źródła wojskowe, Japonia nie podjęła próby "przechwycenia koreańskiej rakiety".
Kim Dzong Un /PAP/Newscom /PAP

Kolegium Połączonych Szefów Sztabów Korei Południowej twierdzi z kolei, że północnokoreański pocisk rakietowy przeleciał 2700 km, osiągając wysokość 550 km, zanim wpadł do Oceanu Spokojnego. Jak zaznaczono w komunikacie, analiza okoliczności wystrzelenia rakiety jest prowadzona w ścisłej współpracy z wojskowymi USA.

Pentagon potwierdził fakt wystrzelenia rakiety "w ciągu ostatnich 90 min.". Rzecznik Pentagonu Pułkownik Robert Manning powiedział dziennikarzom, że armia znajduje się "na etapie gromadzenia i wstępnej analizy danych".

Dowództwo Obrony Północnoamerykańskiej Przestrzeni Powietrznej i Kosmicznej NORAD, obejmującej dwa kraje: USA i Kanadę, zaznaczyło w wydanym przez siebie komunikacie, że wystrzelenie pocisku rakietowego przez Koreę Północną "nie niosło w sobie żadnego zagrożenia dla krajów Ameryki Północnej".

"Zrobimy wszystko, co tylko w naszej mocy, by chronić życie obywateli"

Kolejna próba balistyczna KRLD - poprzednia miała miejsce 26 lipca - wywołała ogromne zaniepokojenie w Japonii i w Korei Południowej. Zrobimy wszystko, co tylko w naszej mocy, by chronić życie obywateli - oświadczył premier Japonii Shinzo Abe bezpośrednio przed nadzwyczajnym posiedzeniem gabinetu, które zostało zwołane po otrzymaniu informacji o wystrzeleniu przez KRLD pocisku w stronę Japonii.

Rzecznik rządu w Tokio Yoshihide Suga zapowiedział "podjęcie nieodzownych kroków" we współpracy z USA i Koreą Południową.

Podobnie jak w Tokio, w stolicy Korei Południowej - Seulu, odbywa się nadzwyczajne posiedzenie gabinetu ministrów zwołane w związku z zaistniałą sytuacją.

Informacja o wystrzeleniu rakiety została podana przez władze Japonii. Początkowo rząd w Tokio podawał, że pocisk został skierowany w stronę północnej Japonii. Ostrzeżenie o jego skutkach zostało wysłane z wykorzystaniem systemu wczesnego ostrzegania "J-Alert".

Największa stacja telewizyjna Japonii NHK zweryfikowała następnie tę informację, podając, że pocisk przeleciał "ponad Japonią", mijając jej terytorium.

Wywiad wojskowy Korei Południowej twierdzi, że pocisk, którego typ nie został jeszcze ustalony, został wystrzelony z poligonu w pobliżu stolicy kraju Pjongjangu w kierunku wschodnim tj. w stronę Morza Japońskiego.

Zdaniem NHK pocisk rozpadł się na trzy części. Jedna z nich wpadła do morza w pobliżu drugiej co do wielkości japońskiej wyspy Hokkaido. Telewizja ta nie wykluczyła, że Korea Północna mogła dokonać wystrzelenia kilku pocisków, ale nie zostało to na razie potwierdzone.

(adap)