Na Zalewie Szczecińskim zakończyła się oficjalna akcja poszukiwania kapitana jachtu, który wypadł za burtę wczoraj późnym wieczorem. Znajdujący się na pokładzie jachtu dwaj członkowie załogi rzucili kapitanowi koło ratownicze i kamizelkę ratowniczą. Niestety, mężczyzna nie złapał ich.

Zakończono już oficjalną akcję poszukiwania na Zalewie Szczecińskim kapitana jachtu "Ebi", 42-letniego księdza Adama B, który w środę wieczorem na Zalewie Szczecińskim wypadł za burtę jachtu i zaginął. Nie zrezygnowali jeszcze jego bliscy i nadal prowadzą akcję poszukiwawczą wraz z czterema płetwonurkami, których sprowadzili. Przeszukują oni rejon wskazany przez jednego ze świadków. Początkowo w poszukiwaniach uczestniczyła jednostka Polskiego Ratownictwa Okrętowego "Tajfun", która asystowała płetwonurkom oraz jednostki Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego i Straży Granicznej. Poszukiwania prowadzono w odległości ok. 400 m od brzegu, w rejonie, gdzie znaleziono na wodzie kamizelkę i koło ratownicze. Widoczność w wodzie ograniczona jest do 1,5-2 metrów. Głębokość wynosi tam około 3 m. Mimo oficjalnego zakończenia akcji nadal w rejonie poszukiwań znajduje się, za zgodą kierownictwa Polskiego Ratownictwa, statek ratowniczy "Tajfun".

Do wypadku doszło w środę późnym wieczorem. Z jachtu "Ebi" z trzyosobową załogą, z niewyjaśnionych przyczyn, w czasie zwrotu, wypadł za burtę kapitan jachtu 42-letni ksiądz Adam B. Znajdujący się na pokładzie jachtu dwaj członkowie załogi rzucili kapitanowi koło ratownicze i kamizelkę ratowniczą, które jednak nie zostały podjęte. Poszukiwania zaginionego kapitana, które rozpoczęto natychmiast po otrzymaniu sygnału, przerwano około godziny 23. Wznowiono je w czwartek rano.

Foto Arhiwum RMF

18:35