Trafią za kratki, czy zostaną uniewinnieni? To pytanie zadaje sobie dziś wiele osób, którym nieobojętny jest los białoruskich dziennikarzy, którzy na łamach dziennika „Pahonia” mieli rzekomo obrazić prezydenta Aleksandra Łukaszenkę. Za ten czyn prokurator zażądał dla nich dwóch i pół roku więzienia oraz dwóch lat. Proces już na samym początku wzburzył międzynarodową opinię publiczną.

Procesowi - od jego rozpoczęcia - przyglądali się przedstawiciele kilku ambasad europejskich, OBWE a także organizacji pozarządowych. Ich zdaniem już sam fakt, że dziennikarze „Pahonii” stanęli na sali sądowej jest ewidentnym łamaniem praw człowieka, a przede wszystkim prawa do swobodnego wyrażania myśli.

Żadnych kompromisów w sprawie wyroku po prostu nie przyjmiemy - twierdzi jeden z oskarżonych Paweł Możejka.

Niestety, szanse na to, że dziennikarze zostaną uniewinnieni są niewielkie. Prokuratura w Mińsku przygotowuje już podobne postępowanie przeciwko dziennikarzom gazety „Roboczy”.

Zdaniem niektórych miejscowych dziennikarzy do końca tego roku na Białorusi przestaną istnieć wszystkie niezależne media.

foto Archwium RMF

09:05