W czwartek w podparyskim Maisons Laffitte odbędzie się pogrzeb Jerzego Giedroycia. Założyciel i redaktor paryskiej "Kultury" zmarł na atak serca w nocy z czwartku na piątek.

To był wielki człowiek. Jeden z tych, którzy na zawsze zostaną w naszej pamięci. Będziemy wspominać go dobrze, nigdy źle. I to nie dlatego, że o zmarłych źle się nie mówi, lecz dlatego, że to był człowiek - dusza. Jerzy Giedroyc, redaktor paryskiej "Kultury". Odszedł we śnie, w nocy z czwartku na piątek. Razem z nim odejdzie "Kultura". Zanim to się stanie, wyjdzie jeszcze jeden jej numer - powiedział nam brat Jerzego Giedroycia, Henryk. W poniedziałek, w "Obrazach Dnia", magazynach radia RMF prezentujemy rozmowy z pracownikami "Kultury", które przeprowadził w sobotę w Maisons Laffitte nasz korespondent Grzegorz Dobiecki. O ostatnich tygodniach istnienia paryskiej "Kultury" opowiadają Henryk Giedroyc, brat zmarłego redaktora Jerzego Giedroyca a także pracownicy "Kultury", Jacek Krawczyk i Wojciech Karpiński. Zapraszamy o 16:45. Na naszych stronach prezentujemy fragmenty tamtych rozmów oraz zdjęcia Giedroycia i jego współpracowników autorstwa Hanny Wesołowskiej-Dobieckiej.

Henryk Giedroyc: O 23:30, przed nocą, kiedy umarł, było dużo lepiej. Zażądał materiałów, siedział i czytał.

Grzegorz Dobiecki: Ostatni numer "Kultury, z tych istniejących, ukazał się z datą 14 września. To jest właściwie data śmierci redaktora. Ale będzie jeszcze jeden numer?

Henryk Giedroyc: Będzie jeszcze jeden numer i ten będzie rzeczywiście ostatni. Po tym wrześniowym ukaże się jeszcze jeden numer "Zeszytów historycznych", który jest przygotowany i następny numer, jak myślę, będzie o śmierci Jerzego. Mamy materiały na ten numer, ale potem jest koniec - tak, jak on chciał.

Jacek Krawczyk: Jest mi ciężko, tym bardziej, że było tyle jeszcze projektów, tyle rzeczy zaplanowanych i już tego nie zrobimy razem.

Grzegorz Dobiecki: Nikt inny nie jest w stanie tego zrobić?

Jacek Krawczyk: Wielokrotnie przygotowywałem, mówiąc o tych tomach korespondencji. Jest przecież ogromny tom, który wkrótce zaczynamy robić - dalszy ciąg korespondencji redaktora z Juliuszem Mieroszewskim. Widzę, jak skończył się ten wiek i jak tworzy się jakaś tam dziura.

Henryk Giedroyc: Przyszłóść tego domu jest opracowana, nakreślona przez Jerzego. Przestajemy wydawać. Książek nie wydajemy już wcale, przestajemy wydawać "Kulturę" i zeszyty historyczne, bo tak on zażądał. Nie mówiąc o tym, że nigdy nie znaleźlibyśmy nikogo, kto robiłby to tak dobrze jak on.

Jerzego Giedroycia wspominał też Wojciech Karpiński, pracownik "Kultury":

"To był człowiek, ktory nie potrafił się cieszyć z własnych triumfów. Pamiętam taki moment, po wystawie poświęconej "Kulturze" zorganizowanej przede wszystkim przez Krzysztofa i Grażynę Pomianów. Grażyna Pomian zapytała go, dlaczego robi taką kwaśną minę, przecież powinien być zadowolony. On odpowiedział: "A wie pani co? Ja nie potrafię." No i może to jest ta jego niezwykła siła. Ale miał powody do zadowolenia. Jego najpiękniejsze sny (i nie tylko jego) spełniły się: któż mógł pomyśleć 15 lat temu o istnieniu niepodległej Ukrainy, o istnieniu swobodnych i zjednoczonych Niemiec, o istnieniu niezależnej Polski, o istnieniu Litwy, Białorusi? To są rzeczy niewiarygodne, a one w jego szerokim projekcie - nie tylko politycznym, ale i kulturalnym - miały miejsce."

Foto: Hanna Wesołowska-Dobiecka