Łódzka Prokuratura Garnizonowa wzięła pod lupę Wojskową Akademię Medyczną. Wszczęto tam śledztwo w sprawie nieprawidłowości w gospodarowaniu mieniem. Chodzi o informacje opublikowane przez jedną z łódzkich gazet. Dziennikarze ujawnili m.in. że nowe Centrum Kliniczno-Dydaktyczne jest budowane bez zgody MON, a także, że za pieniądze uczelni kupowano sprzęt, który później trafiał do fundacji kierowanej przez rektora WAM-u. W artykule znalazła się też informacja, że fundacja działała poza prawem.

Komendant Jan Chojnacki odpiera wszystkie zarzuty. „To jest ogromna nieprawda. Tu są dokumenty do wglądu. Wszystkie” - zapewniał Jan Chojnacki. Rektor uczelni przedstawił naszej reporterce szczegółowe wyliczenia: nieprawdą jest jakoby Centrum było budowane bez zgody MON-u, że jego fundacja działała bez odpowiednich podstaw prawnych, że na terenie powstającego szpitala działała prywatna spółka lekarska itp. Komendant ma nawet tutaj swoją teorię: podejrzewa, że takie działania wymierzone w niego mają doprowadzić do szybkiej likwidacji WAM-u: „Jeśli przeszkodą do likwidacji WAM-u jest pułkownik Chojnacki i trzeba go usunąć, to zróbmy to, ale zróbmy to w sposób kulturalny” – mówił komendant.

Nie wiadomo czy jego podejrzenia są słuszne. Za to wiadomo, że całą sprawą zainteresowała się prokuratura i – jak zapowiedział prokurator Robert Malanowski – śledztwo może potrwać bardzo długo: „Jest to masa różnego rodzaju dokumentów dotyczących i spraw organizacyjnych, finansowych, współdziałania akademii wojskowej z fundacją” – ujawnił naszej reporterce prokurator. Na razie śledztwo prowadzone jest w sprawie, a nie przeciwko konkretnej osobie.

23:25