"W całej sprawie są elementy pozwalające sądzić a nawet skazać byłego prezydenta. Jednak śledztwo rozpoczęte ponad trzy lata temu dziś zostaje zamknięte. Już w ubiegłym roku postanowiłem nie występować z oskarżeniem" - to fragment końcowego raportu prokuratora, Roberta Reya - dotyczącego słynnej sprawy Monika Lewiński kontra Bill Clinton. Mówił o tym cały świat.

W 1998 roku ówczesny prezydent Stanów Zjednoczonych pod przysięgą zaprzeczył jakoby łączyły go związki seksualne z ówczesną stażystką Białego Domu. Ostatecznie jednak został zmuszony do przyznania, iż świadomie wprowadził sąd w błąd. Według prokuratora Raya, Clintonowi można postawić takie zarzuty, które "wystarczyły by do wydania wyroku skazującego". Jak dodał jednak, w zupełności wystarczą dotychczasowe sankcje podjęte przeciwko byłemu prezydentowi przez wymiar sprawiedliwości.

Skandal z Monicą Lewinsky spowodował, że w Senacie złożono wniosek o pozbawienie prezydenta urzędu. Nie uzyskał on jednak wystarczającej większości. Clinton pozostał na stanowisku. Sama Monika Lewiński zarobiła natomiast miliony na książce w której opisała pikantne szczegóły schadzek w Białym Domu.

02:25