Nowomianowany dyrektor Lotniska Okęcie jest oskarżony w trwającym od blisko 4 lat procesie karnym. Odpowiada za posługiwanie się fałszywymi dokumentami w rozliczeniach z urzędem skarbowym. Eugeniusz P. był wówczas prezesem spółki lotniczej Turavia. Grozi mu do dwóch lat więzienia.

Proces ma rozstrzygnąć czy jako prezes Turavi Eugeniusz P. zaakceptował zdaniem prokuratury sfałszowane faktury będące potem podstawą rozliczenia z fiskusem. "Nie jestem fałszerzem i nie mam zarzutu fałszowania dokumentów a o procesie informowałem w moim życiorysie" – podkreśla Eugeniusz P. "Moi poprzedni przełożeni również mieli świadomość tej sprawy. "Chciałbym żeby w tej sprawie wyrok zapadł jak najszybciej" – dodaje. Uniewinniający o czym przekonany jest szef Okęcia. Dyrektor nie rozważa możliwości rezygnacji po ujawnieniu tej historii. Co więcej Eugeniusz P. sugeruje, że spodziewał się ataku na siebie: "Nie jest to przypadkowe i dlatego nie chcę się na ten temat wypowiadać". Pytanie komu zależy na zdyskredytowaniu nowego szefa pozostaje bez odpowiedzi. Marek Woś, rzecznik Polskich Portów Lotniczych powiedział: "Przyjmujemy w przedsiębiorstwie i decyzją dyrektora tak to zostało określone, że jest to zasada domniemania niewinności jaka jest powszechnie stosowana i nie można wobec człowieka stosować jakichkolwiek restrykcji". Wobec tego jakiekolwiek decyzje wobec Eugeniusza P., Porty Lotnicze podejmą po prawomocnym wyroku.

foto Archiwum RMF

17:45