Pilot myśliwca zginął wczoraj w tragicznym wypadku, do jakiego doszło w czasie pokazów lotniczych w Biggin Hill. W poprzedniej katastrofie, która wydarzyłą się przedwczoraj,zginęła dwuosobowa załoga samolotu De Havilland Vampire.

Wczoraj na ziemię, sto metrów od grupy widzów, spadła maszyna z czasów II Wojny Światowej. Pilot zginął na miejscu. Do wypadku doszło, gdy myśliwiec wychodził właśnie z efektownej pętli. Samolot stracił moc i prawie pionowo uderzył w ziemię. Po tym kolejnym wypadku pokazy zostały natychmiast przerwane. Przedwczoraj w podobnym wypadku, podczas tych samych pokazów zginęły dwie osoby - pilot i nawigator myśliwca z lat pięćdziesiątych. Po kilku minutach lotu jeden z dwóch biorących udział w akrobacji myśliwców nagle wpadł w korkociąg i runął na ziemię niedaleko lotniska. Nie wiadomo na razie co spowodowało obie katastrofy, zbadać ma to specjalna komisja. Pokazy w Beggin Hill odbywają się zazwyczaj w piknikowej atmosferze. Ściągają one publiczność z całej południowej Anglii. W tym roku przyjechało na nie ponad 35 tysięcy osób. Po wczorajszej katastrofie zawieszono dalszą część pokazów i rozpoczęto śledztwo w obu sprawach. Organizatorzy pokazów są zdruzgotani. Imprezę urządzają od trzydziestu siedem lat i tylko raz, w 1987 roku, doszło do tragedii. Przyczyny tegorocznych katastrof zbadać ma specjalna komisja. Posłuchaj relacji Bogdana Frymorgena, londyńskiego korespondenta RMF FM:

10:50