Konflikt pomiędzy dwoma agencjami ochrony w Kielcach. Jednej skończyła się umowa na ochronę tamtejszego Zakładu Opieki Zdrowotnej. Druga - choć wygrała przetarg na ochronę ZOZ-u i zaproponowała dziesięciokrotnie tańsze usługi, niż pierwsza - wciąż nie może rozpocząć pracy.

Pojawiają się dwa pytania: po pierwsze dlaczego przez dwa lata ZOZ wydawał publiczne pieniądze na drogie usługi i po drugie, dlaczego przegrana firma - Argos utrudnia działanie firmie, która wygrała - Justusowi.

Poprzedni dyrektor ZOZ-u Cezary Goczyński, który podpisywał umowę z firmą Argos, tłumaczy: Wtedy nie było tańszych oferentów. Były – z tego co pamiętam – dwie firmy i wybrano tańszą. To wszystko.

Nowa firma ochroniarska Justus, zatrudniona przez kielecki ZOZ, nie może zacząć pracy, bo – jak twierdzą jej przedstawiciele - poprzednia firma nie przekazała wszystkich kodów do centralek systemów alarmowych.

Szefowie Argosu sugerują, że cena zaproponowana przez Justus jest ceną dumpingową i wyssaną z palca, a firma z trzema serwisantami centralek, z których jeden nie ma licencji, nie będzie w stanie serwisować systemu monitoringu. Mówią też, że kody, które przekazali, są prawidłowe. Moi serwisanci przy pomocy tych kodów sobie radzili doskonale - zapewnia szef firmy Argos.

Justus – jak dotąd, poradzić sobie nie może. Nie sposób jednak dociec, czy z powodu złych kodów, czy z powodu słabych umiejętności swoich serwisantów. Być może obie strony trochę kłamią, by wyjść na swoje. W końcu walka toczy się o nie byle jakie pieniądze...

14:30