"Jeżeli ktoś chociaż raz w życiu zobaczył jak wygląda wykonanie kary śmierci, to nie może być zwolennikiem kary śmierci" - powiedział dzisiejszy gość Krakowskiego Przedmieścia 27 poseł Unii Wolności, mecenas Edward Wende, jej zdecydowany przeciwnik.

Ostrą dyskusję na temat kary śmierci, która trwa od kilku dni w mediach zapoczątkował na antenie RMF FM minister sprawiedliwości Lech Kaczyński, który opowiada się za jej przywróceniem. Mecenas Wende uważa, że o wiele bardziej dotkliwą karą jest dożywocie. Jego zdaniem nie mamy prawa nikogo zabijać - możemy jedynie surowo karać.

Ponad tydzień temu opinią publiczną wstrząsnęła wiadomość o bestialskim zabójstwie 4-letniego Michała. Chłopiec został wrzucony do Wisły. Do zbrodni przyznał się przyjaciel matki dziecka oraz jego kolega. Według prokuratury morderstwo zaplanowała właśnie matka chłopca. Zarówno ona, jak i dwaj mężczyźni zostali aresztowani. Mecenas Wende na pytanie, czy podjął by się obrony zabójców odpowiada: "Adwokat ma prawo odmówić obrony z ważnych powodów. Dla mnie ważnym powodem byłoby to, że nie wiedziałbym jak ich bronić. Nie potrafiłbym znaleźć argumentów na rzecz obrony, chyba, że to są ludzie chorzy psychicznie albo mają jakieś inne zakłócenia czynności psychicznej" - dodał mecenas. Gość Krakowskiego Przedmieścia 27 podkreśla jednak, że każdy przestępca ma prawo do obrońcy.

Słowo w sprawie reprywatyzacji

Poseł Wende uważa, że należy zgodzić się na reprywatyzację. Jego zdaniem, trzeba ludziom zwrócić ich własność. "Nie sądzę, żeby prezydent zawetował tę ustawę. Zobaczymy w jakim kształcie ona przyjdzie do Senatu, bo ja tych poprawek jeszcze nie znam, ponieważ jeszcze do nas nie dotarły i generalnie rzecz biorąc tam gdzie można ludziom oddać to co było ich, trzeba oddać. Oczywiście w ramach możliwości państwa. Nie może się to odbyć z krzywdą dla służby zdrowia, dla nauczycieli, dla innych sfer budżetowych, które by musiały za to płacić". Prace nad ustawą reprywatyzacyjną zakończył w piątek Senat. Teraz poprawki rozpatrzy Sejm - potem ustawa będzie czekać na podpis prezydenta. Zgodnie z senackimi poprawkami swoich roszczeń będą mogły dochodzić osoby, którym odebrano nieruchomości w latach 1944 - 1962 na podstawie dekretów nacjonalizacyjnych oraz tak zwani Zabużanie. Na zwrot mienia mogą liczyć Ci, którzy byli wówczas obywatelami polskimi. Otrzymają 50 procent odebranego majątku. Jeśli będzie to możliwe, nieruchomość będzie zwracana w naturze. W pozostałych przypadkach uprawnieni otrzymają bony reprywatyzacyjne.

10:00