15 osób, w tym były generalny konserwator zabytków oraz urzędnicy aparatu skarbowego na ławie oskarżonych. Katowicka prokuratura zakończyła śledztwo w sprawie częstochowskiego biznesmena Krzysztofa S.

Według prokuratury dzięki łapówkom, protekcji i fałszowaniu dokumentów przedsiębiorca wyłudził ponad 2 miliony zł. A sieć wzajemnych powiązań obejmowała wysokich urzędników kontroli skarbowej i inspektoratu pracy. Wśród nich znalazł się też generalny konserwator zabytków.

Za łapówki firma Krzysztofa S. uzyskała status zakładu pracy chronionej i była chroniona przez urzędników, mimo że inwalidzi zatrudnieni byli tylko na papierze. Dlatego na ławie oskarżonych zasiądą między innymi: inspektor kontroli skarbowej (170 tysięcy zł łapówki), inspektor państwowej inspekcji pracy (140 tysięcy zł łapówki), również były generalny konserwator zabytków Aleksander B. – przyjął 66 tysięcy zł za pomoc przy budowie supermarketu i przyznanie dotacji na odbudowę zabytkowego spichlerza.

Nie było żadnej rekonstrukcji. Do tego przygotowano odpowiednie dokumenty i faktury, które miały to poświadczyć. Te dokumenty zostały przyjęte przez generalnego konserwatora zabytków i natej podstawie wypłacono dotację w wysokości 140 tysięcy zł - wyjaśnia prokurator Leszek Goławski.

Przychylność urzędników pozwoliła Krzysztofowi S. wyłudzić 2 miliony zł z tytuły zwolnień podatkowych oraz kilkaset tysięcy zł dotacji na inne cele.

Oskarżonym grożą kary do 12 lat więzienia.

Foto: Archiwum RMF

22:45