Prom kosmiczny Columbia rozpadł się wczoraj nad środkowym Teksasem. Zginęło 7 astronautów. Prom miał wylądować o godz. 15.16 (czasu warszawskiego). Kilkanaście minut wcześniej centrum kontroli lotów straciło z nim łączność.

Według Milta Heflina, szefa misji promu Columbia, lądowanie wahadłowca przebiegało normalnie do godz. 14.53, kiedy to zauważono utratę wskazań czujników temperaturowych w lewej części układów.

Gdy stracono kontakt z wahadłowcem, prom znajdował się nad Teksasem na wysokości ok. 60 kilometrów. Lądowanie miało nastąpić o godz. 15.16 (czasu warszawskiego) w centrum kosmicznym im. Kennedy’ego na Florydzie. O godz. 15 centrum kontroli lotów w Houston w Teksasie straciło kontakt z promem i przestało odbierać jakiekolwiek dane na temat jego położenia. (Ostatnie godziny wahadłowca Columbia)

NASA bardzo poważnie potraktowała ten przypadek: wdrożyła procedury alarmowe, obawiając się, że na jednostkę przeprowadzono atak terrorystyczny. W powietrze wzbiły się ekipy ratunkowe, by poszukiwać szczątków maszyny.

Prom nie miał żadnej możliwości utrzymania się w powietrzu, powtórzenia manewru lądowania, załoga nie miała również bezpiecznej możliwości opuszczenia statku – tym bardziej, że podczas katastrofy prom poruszał się z 6-krotną prędkością dźwięku.

Eksperci twierdzą, że przy takim pułapie, na jakim znajdowała się Columbia i przy prędkości 20 tys. km/h, z którą zbliżała się do lądowiska, nie można jej było trafić rakietą ziemia-powietrze, na przykład amerykańskim stingerem, którym dysponowali talibowie i al-Qaeda.

Trwają poszukiwania resztek promu. Jak się ocenia szczątki wahadłowca mogły spaść w promieniu nawet 300 km.

Amerykańskie ekipy znalazły w północnym Teksasie w okolicy miejscowości Palestine i w stanie Arkansas szczątki, które mogą należeć do wahadłowca. NASA ostrzega mieszkańców okolic, by do nich nie podchodzili i ich nie dotykali: po pierwsze mogą być skażone, a po drugie utrudni to ustalenie przyczyn katastrofy.

Andrew Vallentine z amerykańskiej agencji lotów kosmicznych jest przekonany, że podczas przygotowań do startu niczego nie zaniedbano: Nie mieliśmy żadnych sygnałów, o tym że coś może być nie w porządku. Wszystko przebiegało, tak jak to wcześniej zaplanowano.

Vallentine przyznał jednak, że podczas startu Columbii uszkodzone zostało jedno skrzydło jednostki. NASA uznała jednak, że usterka jest bardzo niewielka i nie wymaga naprawy w otwartej przestrzeni kosmicznej.

Posłuchaj także relacji korespondenta RMF Grzegorza Jasińskiego:

Na pokładzie Columbii znajdowało się 7 astronautów. W skład załogi wszedł także pierwszy w historii Izraela astronauta: Ilan Ramon. 16-dniowa misja wahadłowca Columbia miała charakter czysto naukowy.

Prezydent Bush polecił na znak żałoby opuścić flagi narodowe do połowy masztu we wszystkich budynkach rządowych w USA. Żałoba będzie obowiązywać do środy.

AMERYKAŃSKIE PROMY KOSMICZNE

KATASTROFY W KOSMOSIE. CHRONOLOGIA

KATASTROFA PROMU CHALLENGER

KATASTROFA WAHADŁOWCA COLUMBIA MOŻE SKOMPLIKOWAĆ ŻYCIE NA STACJI KOSMICZNEJ

Foto: NASA

09:00