Katarzyna P. - żona założyciela Amber Gold - dziś o 10 stanęła przed komisją śledczą zajmującą się badaniem działalności spółki. Do warszawskiego sądu okręgowego została przewieziona z aresztu w Grudziądzu. Przed komisją odmówiła składania zeznań. Taki krok już wcześniej zapowiadała jej adwokat mec. Anna Żurawska. "Korzysta ze swojego prawa" - podkreśliła w rozmowie z reporterem RMF FM. W związku z odmówieniem składania zeznań, chwilę po 10 komisja śledcza zakończyła swoje posiedzenie. Wczorajsze przesłuchanie męża Katarzyny P. - Marcina P. - trwało ponad 5 godzin. Były szef Amber Gold przyznał, że w spółce zarobił około 20 milionów złotych. Zeznał również: "Politycy sami szukali kontaktu ze mną, w tym prezydent miasta Gdańska i członkowie Prezydium Miasta Gdańska". Jak przekonywał, chciał "odcinać się" od polityków. Dodał także, że zatrudnienie Michała Tuska w OLT Express było mu nie na rękę, bo "był to syn premiera". "A nie chciałem, by polityka mieszała mi się w działalność biznesową" - podkreślił P. Przypomnijmy, że według ustaleń, w latach 2009-2012 w ramach tzw. piramidy finansowej firma oszukała w sumie niemal 19 tys. klientów, doprowadzając do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości prawie 851 mln zł.

Aby odświeżyć stronę lub włącz automatyczne odświeżanie :

Dzisiejsze przesłuchanie żony założyciela Amber Gold - Katarzyny P. - trwało zaledwie kilka minut. Kobieta odmówiła składania wyjaśnień i nie chciała odpowiedzieć na żadne pytanie komisji zajmującej się badaniem działalności spółki.

Po posiedzeniu odbyła się konferencja prasowa członków komisji. Najważniejsze wypowiedzi i komentarze posłów zebraliśmy w naszej relacji poniżej.

12:47

Komisja śledcza ws. Amber Gold przesłucha prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Jego przesłuchanie najprawdopodobniej odbędzie się jesienią - powiedziała Małgorzata Wassermann.

Oczywistą rzeczą jest, że - jeśli zostanę zaproszony, pojawię się na komisji sejmowej. Nie mam nic do ukrycia - powiedział prezydent Adamowicz.

Wezwanie pana Adamowicza na świadka zostało przegłosowane przez komisję już dawno, gdy głosowaliśmy świadków związanych z OLT Express. Z  tego co pamiętam jego osoba została przegłosowana jednomyślnie - powiedziała szefowa komisji śledczej.

12:17

Nie spotykałem się z Marcinem P., nie zabiegałem o spotkania - powiedział prezydent Gdańska Paweł Adamowicz zaprzeczając tym samym zeznaniom, jakie w środę przed sejmową komisją śledczą ds. Amber Gold złożył Marcin P.

Dodał, że jego zdaniem interesujące byłoby poznanie "wszystkich beneficjentów tanich linii lotniczych (chodzi o OLT Express, które należały do spółki Amber Gold)". Od razu uprzedzam: ja nie latałem ani razu - dodał Adamowicz.

Marcin P. ma bardzo dużo czasu i na pewno przygotowuje się intensywnie do swojego kolejnego wystąpienia przed komisją sejmową, a tonący brzytwy się chwyta i chce z sobą jeszcze wielu innych zaprosić - powiedział też Adamowicz.

Pytany o to, czy zanosił do siedziby Amber Gold pisma związane z ewentualną dotacją z Amber Gold dla filmu o Lechu Wałęsie, Adamowicz podkreślił, że "niczego nie zanosił".

To są kłamstwa, konfabulacje Marcina P. Z paroma osobami Marcin P. się spotykał. (...) Z osobami duchownymi, na przykład, z jednego z kościołów na terenie miasta Gdańska. Przedstawiał się, budował swoją pozycję jako małżeństwo (wraz z żoną Katarzyną P.) miłych sympatycznych osób - mówił prezydent Gdańska.

Zapytany, jak jego zdaniem można by wyjaśnić powody takich, a nie innych zeznań Marcina P., Adamowicz powiedział, że nie wie, bo "nie miał okazji go poznać".

12:13

W środowym przesłuchaniu Marcina P. były elementy, w których ewidentnie mówił on nieprawdę, jak i momenty, kiedy ewidentnie mówił prawdę - powiedziała w czwartek Małgorzata Wassermann.

Według niej potwierdzenie w materiale dowodowym znajdują m.in. zeznania dotyczące roli ABW i otrzymywanych przez P. przecieków o planowanych działaniach służb.

Szefowa komisji śledczej ds. Amber Gold była pytana na czwartkowej konferencji prasowej, czy - jej zdaniem - w środowych zeznaniach Marcina P. trudno będzie oddzielić kłamstwo od prawdy.

Nigdy, w żadnym postępowaniu, nie może umykać organowi rola osoby, która składa zeznania. To jest specyficzna rola, przecież on jest osobą oskarżoną, i takie zeznania zawsze analizuje się z dużą ostrożnością - mówiła Wassermann.

Jak podkreśliła z reguł postępowania wynika, że tego typu zeznania należy "zawsze zweryfikować z innym materiałem".

Wassermann dodała, że P. bez wątpienia "obnażył sposób działania ABW w stosunku do niego", co "znajduje potwierdzenie w materiale (dowodowym)". Do kwestii, które znajdują potwierdzenie w "materiale dużo wcześniejszym", szefowa komisji zaliczyła również wątki dotyczące otrzymywanych przez P. ostrzeżeń i osób, które je przekazywały.

Ja wiem, że wczoraj pojawiły się oświadczenia, ale pamiętajcie państwo, że przecież są rozmowy tych osób, które przeczą temu, że coś przekazywały i one są na podsłuchach, więc to nie jest kwestia, że to powiedział Marcin P., tylko to te osoby w tych rozmowach przekazywały informacje, że "cisi panowie" za chwilę wejdą - zauważyła.

12:05

W poprzedniej kadencji, w 2012 r., była próba powołania komisji śledczej ds. Amber Gold. Wystarczy odpowiedzieć sobie na proste pytanie: kto był wtedy za powołaniem komisji, a będziemy wiedzieli, komu zależało, a komu nie zależało na wyjaśnieniu sprawy - powiedział Stanisław Pięta (PiS).

31 sierpnia 2012 r. Sejm odrzucił projekt uchwały autorstwa klubu PiS ws. powołania komisji śledczej ds. Amber Gold. Za odrzuceniem wniosku było wówczas 235 posłów koalicji rządzącej PO-PSL, a przeciwnych temu 220 posłów - z PiS, Ruchu Palikota, SLD i Solidarnej Polski.

Na jego słowa odpowiedział Witold Zembaczyński (Nowoczesna). Naprawdę zapomnijcie państwo na chwilę, z jakich jesteście partii, jakie reprezentujecie opcje i darujcie sobie te ataki wzajemne i udowadnianie, kto ma rację, a kto jest w błędzie. Skupmy się na materiale dowodowym - apelował.

11:59

Środowe zeznania byłego szefa Amber Gold Marcina P. jednoznacznie dowodzą braku działań ze strony instytucji państwa takich, jak prokuratura, KNF, KRS i ABW - ocenili posłowie PiS zasiadający w komisji śledczej: Joanna Kopcińska i Jarosław Krajewski.

Poseł Jarosław Krajewski ocenił, że Katarzyna P., rezygnując ze składania wyjaśnień, "straciła szansę na podzielenie się wiarygodnymi informacjami z komisją śledczą, jak i z Polakami na temat tego, jak funkcjonowała Amber Gold".

Mogła przedstawić kulisy jak działała piramida finansowa - w mojej ocenie - Amber Gold i na czym polegał mechanizm wyprowadzania środków z tych podmiotów (Amber Gold i OLT Express) - zaznaczył polityk PiS.

Nawiązując do środowego przesłuchania Marcina P., uznał, że bardzo ważny był w nim wątek jego karalności. W jego ocenie, tutaj "jednoznacznie negatywną ocenę" należy wystawić instytucjom państwa.

I myślę, że posłowie PO tak uciekają od tego wątku z tego powodu, że nie są w stanie w żaden sposób obronić dlaczego prokuratura, KRS, Ministerstwo Gospodarki i inne instytucje państwa, które wiedziały o tym, że pan Marcin P. jest osobą karaną, nie przekazały takiej informacji do Krajowego Rejestru Sądowego, ponieważ zgodnie z prawem, pan Marcin P. w styczniu 2009 r. nie miał prawa zasiadać w spółce, która zmieniła nazwę na Amber Gold - podkreślał Krajewski. Przypomniał, że P. był prezesem łącznie siedmiu spółek należących do AG.

Jego zdaniem, to "jednoznacznie pokazuje brak działań ze strony instytucji państwa".

Joanna Kopcińska podkreślała z kolei zdziwienie "powolną działalnością" służb takich, jak Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego czy Komisja Nadzoru Finansowego, które nadzorował - jak podkreśliła - ówczesny premier Donald Tusk.

11:48

Istnieje możliwość ponownego wezwania Katarzyny P., nawet w trybie niejawnym, gdybyśmy otrzymali taki sygnał, że będzie to skuteczne i świadek chciałaby wtedy zeznawać - powiedział na konferencji po czwartkowym posiedzeniu komisji poseł PiS Marek Suski.

Natomiast w przypadku, kiedy mamy odmowę składania zeznań w jakimkolwiek trybie, kolejne wydawanie pieniędzy, bo jednak konwój kosztuje, sąd musi oddać salę, itd., to są niepotrzebne wtedy koszty - dodał.

11:29

W SKOK-ach poszkodowanych jest kilkanaście razy więcej osób, niż w Amber Gold. Działalność Amber Gold była sfinansowana ze SKOK Stefczyka - powiedział członek komisji Krzysztof Brejza (PO).

Brejza przypomniał, że Marcin P. zeznał w środę, że środki na rozpoczęcie działalności Amber Gold miał z pożyczki w SKOK. Tu nam się splata szereg błędów wielu posłów, którzy nie potrafili tego systemu SKOK objąć odpowiednim nadzorem - zaznaczył. Jak dodał, w 2006 r. posłowie PiS odrzucili poprawkę Platformy, obejmującą parabanki nadzorem KNF.

W SKOK-ach pokrzywdzonych, poszkodowanych jest kilkanaście razy więcej osób niż w Amber Gold - przekonywał poseł Platformy. Jak dodał, działalność Amber Gold była sfinansowana ze SKOK-u Stefczyka.

Niech pan przestanie bredzić - zwrócił się do Brejzy poseł PiS Marek Suski.

Brejza powiedział też, że sprawa "marginalnej" współpracy Michała Tuska z OLT Express była weryfikowana przez "pisowską prokuraturę" w ubiegłym roku. Prokuratorzy w listopadzie przeanalizowali ten materiał, dysponujemy notatką służbową, z której wynika, że prokuratorzy nie znaleźli podstaw do wznawiania tej sprawy - podkreślił.

Poseł PO przypomniał również, że w latach 2006-2012 na czele Urzędu Lotnictwa Cywilnego stał prezes powołany przez ówczesnego premiera Jarosława Kaczyńskiego. Na czele KNF w okresie największego rozrostu Amber Gold stał (też) przewodniczący Stanisław Kluza, powołany przez Jarosława Kaczyńskiego - dodał poseł PO. Jak zaznaczył, na osiem miesięcy przed upadkiem Amber Gold, w miejsce Kluzy do KNF przyszedł Andrzej Jakubiak.

Jedną z pierwszych rzeczy, którą próbował zrobić Jakubiak, było wysłanie pism, alertu do prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta, które nigdy do rąk Seremeta nie dotarło. Seremet zeznał przed komisją śledczą, że gdyby to pismo otrzymał, to najprawdopodobniej to postępowanie, prowadzone nieudolnie, na szczeblu prokuratury rejonowej w Gdańsku, przeniósłby do jednostki, która poradziłaby sobie z tą sprawą - powiedział poseł PO.

11:25

Donald Tusk jako zwierzchnik wszystkich ministrów zostanie przesłuchany na końcu prac komisji - zapowiedziała Małgorzata Wassermann. Nie chciała precyzować terminu. Podkreśliła jedynie, że zależy to od tempa prac komisji i liczby świadków.

Zwierzchnik wszystkich ministrów będzie przesłuchany na końcu. Był nim Donald Tusk i na końcu prac komisji zostanie przesłuchany Donald Tusk. I nie wiem, czy to będzie styczeń, grudzień czy kwiecień, bo nie jestem w stanie powiedzieć, ile razy będziemy przesłuchiwać Marcina P., ile będzie miał do powiedzenia - mówiła.

Ja nie wiem, czy świadków będzie 50, 80 czy 120, bo to nie zależy ode mnie, tylko od prac komisji - dodała Wassermann.

11:13

Małgorzata Wassermann zapowiedziała, że porozmawia, może na posiedzeniu zamkniętym, z członkami komisji, o tym, czy wezwani zostaną na przesłuchanie dziennikarze Sylwester Latkowski i Michał Majewski.

Szefowa komisji ds. Amber Gold pytana na czwartkowej konferencji prasowej, czy w dokumentach, które posiada komisja są jakiekolwiek dowody na to, że Sylwester Latkowski przekazał plan śledztwa Marcinowi P. podkreśliła, że w środę Latkowski wygłosił publiczne oświadczenie, że chciałby być przesłuchany przez komisję.

Porozmawiam, może na posiedzeniu zamkniętym, z członkami komisji nad tym wnioskiem, czy będziemy wzywać pana Latkowskiego i pana Majewskiego, ponieważ absolutnie wygrywa u mnie procedura karna. Ja jestem absolutnym przeciwnikiem przesłuchiwania zarówno adwokatów, duchownych, jak i dziennikarzy i traktowałabym to jako ostateczność - powiedziała Wassermann.

Ci panowie zgłaszają taką wolę, więc nie będziemy łamali w tym zakresie tajemnicy dziennikarskiej. Pan Latkowski wczoraj to uzasadniał, że po prostu jest zmuszony do tego, broniąc swojego dobrego imienia i jeżeli komisja podejmie taką uchwałę, to będziemy to badać - dodała.

Wassermann zaznaczyła, że jeśli chodzi o materiał dowodowy, w którym mogłoby znaleźć się potwierdzenie lub zaprzeczenie zeznań Marcina P. o rzekomym przekazaniu planu śledztwa przez Latkowskiego zaznaczyła, że nie chciałaby się wypowiadać w tej sprawie na tym etapie prac komisji. Nie przypominam sobie, żeby gdziekolwiek był taki moment, w którym w tych wrażliwych momentach pojawiał się pan Latkowski, czy pan Majewski - dodała.

Były szef Amber Gold Marcin P. zeznał na środowym posiedzeniu komisji śledczej, że Sylwestra Latkowskiego poznał przez Michała Lisieckiego, wydawcę "Wprost". Jak dodał, Latkowski wraz z Michałem Majewskim chcieli napisać artykuł o Amber Gold bądź o nim samym.

Część tego spotkania była utrwalana czy nagrywana, część nie. Pan Latkowski mnie poinformował właśnie, tak mi się wydaje, że to pan Latkowski. To jest taki okres czasu, tak dużo informacji się przewinęło, mogę mylić te fakty, ale tak mi się wydaje, że pan Latkowski poinformował mnie wtedy o planie śledztwa - powiedział Marcin P. Zaznaczył jednak, że może się mylić co do tego, że te informacje przekazał mu Latkowski.

Odnosząc się w środę do tych stwierdzeń Latkowski napisał na Twitterze: Marcin P. przeczytał plan śledztwa w artykule. Nigdy nie przekazywałem mu czegokolwiek. Każdy kontakt z Marcinem P. jest zarejestrowany.

10:37

Małgorzata Wassermann: Liczyliśmy się z tym. Pani Katarzyna podobną postawę prezentowała praktycznie przez całe postępowanie. Wymiar sprawiedliwości radzi sobie z takimi sytuacjami, my też sobie poradzimy

Na pytanie, czy to oznacza, że Katarzyna P. konsekwentnie odmawiała zeznań i w aktach sądu jej zeznań nie ma, szefowa komisji śledczej odpowiedziała: "W większości tak".

10:28

Witold Zembaczyński (Nowoczesna) apelował do Katarzyny P., aby nie korzystała z prawa do odmowy składania zeznań.

Chciałem się zwrócić do świadka. Pani Katarzyno P., była pani "księżniczką Amber Gold", to Marcin P. tak panią nazywał, posadził na tym tronie, ma pani dzisiaj znamienitą okazję, żeby opinii publicznej powiedzieć prawdę o tej aferze, niech pani odpowie na te pytania, które nie będą kolidować z pani procesem karnym i przekaże komisji śledczej i opinii publicznej to wszystko, czego chcemy się dowiedzieć. Proszę to wziąć pod rozwagę
- mówił Zembaczyński.

Podtrzymuję swoje stanowisko - odpowiedziała na apel Katarzyna P.

10:11

Sejmowa komisja śledcza ds Amber Gold zakończyła posiedzenie

10:08

Była wiceprezes Amber Gold Katarzyna P. odmówiła składania zeznań przed sejmową komisją śledczą ds. Amber Gold

10:04

Wczorajsze przesłuchanie byłego szefa Amber Gold Marcina P. na swoim blogu skomentował nasz trójmiejski reporter Kuba Kaługa

10:00

Katarzyna P. jest już w sali numer 221. Została do niej wprowadzona w obecności policjantów. Sala jest dokładnie strzeżona przez funkcjonariuszy.

09:55

"Katarzyna P. odmówi składania zeznań. Korzysta ze swojego prawa" - zapowiada mec. Anna Żurawska. Jej klientka przed komisją śledczą ds. Amber Gold ma odczytać jedynie oświadczenie, które już wcześniej wysłała członkom na piśmie.

Spółka Amber Gold powstała na początku 2009 roku i miała inwestować w złoto i inne kruszce. Klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji. W 2011 firma zainwestowała też w linie lotnicze. OLT Express funkcjonowały przez kilka miesięcy 2012 roku. 13 sierpnia Amber Gold ogłosiła ich likwidację. Tysiącom swoich klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy i odsetek od nich.

Według ustaleń, w latach 2009-2012 w ramach tzw. piramidy finansowej firma oszukała w sumie niemal 19 tys. klientów, doprowadzając do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości prawie 851 mln zł.

Szef Amber Gold Marcin P. został zatrzymany i trafił do aresztu w sierpniu 2012 roku, a jego żona została aresztowana w kwietniu 2013. Od marca 2016 przed gdańskim Sądem Okręgowym trwa ich proces.

Początkowo - w harmonogramie prac z lutego - przesłuchanie małżeństwa P. przez sejmową komisję śledczą planowane było na 28 i 29 marca. Nie doszło jednak do niego, ponieważ obrońcy Marcina P. i Katarzyny P. oświadczyli, że ich klienci nie będą zeznawać.

Adwokat założyciela Amber Gold Michał Komorowski mówił wówczas, że jeśli Marcin P. miałby być przesłuchiwany przez komisję śledczą 28 marca "to nie powie nic, ponieważ zagraża to, na ten moment, jego linii obrony". Adwokat Katarzyny P. Anna Żurawska poinformowała wtedy, że jej klientka skorzysta z prawa do odmowy składania zeznań.

Następnie, w połowie marca - jak informowała szefowa komisji śledczej Małgorzata Wassermann - zwrócił się do niej telefonicznie pełnomocnik byłego szefa Amber Gold, zapowiadając, że ten ostatni jest gotów zeznawać przed komisją śledczą, jeśli przesłuchanie odbędzie się w późniejszym terminie. W efekcie komisja śledcza przystała na tę prośbę i wyznaczyła przesłuchanie na 28 czerwca. Dzień później przed komisją stanąć ma jego żona Katarzyna P.