Kary za falstart - również w dziedzinie handlu? Hiszpańska sieć sklepów odzieżowych musi zapłacić ponad 90 tys. euro za to, że zaczęła obniżać ceny ubrań przed terminem. Surowe kary za wcześniejsze wyprzedaże obowiązują także w Niemczech.

W Hiszpanii zimowe obniżki zaczynają się dopiero 7 stycznia. Zgodnie bowiem z hiszpańskim obyczajem świąteczne prezenty roznoszą 6 stycznia Trzej Królowie, dlatego przeceny zaczynają się dzień później. Ale w sieci Cortefiel taniej można kupować już od tygodnia. Większość ubrań przeceniono o 30 proc., a niektóre nawet o 50 proc.

Z wcześniejszych obniżek zadowoleni są klienci, narzekają na nie właściciele innych sklepów. Aby jednak pozostałe sklepy nie brały złego przykładu, sieć zostanie ukarana.

Dyrekcja zapowiedziała, że odwoła się do Najwyższego Trybunału. Ma jednak niewielkie szanse na wygraną. Dwa lata temu w podobnej sytuacji sędziowie uznali, że wcześniejsze rozpoczynanie wyprzedaży jest wykroczeniem.

Surowe kary za wcześniejsze wyprzedaże obowiązują także w Niemczech. Ale jak się okazuje często firmy świadomie decydują się na taki falstart. Robią wokół swojej sieci, a uiszczaną kwotę wliczają jako wydatek na promocję.

Ostatnio bardzo głośna była sprawa jednego niemieckich domów towarowych. Zajął się nią nawet sąd, który orzekł, że firma wprowadzając na 3 dni 80 proc. obniżkę na wszystkie towary, zmuszała klientów do szybkiej decyzji: kupić nie kupić. Proces zyskał taki rozgłos, że dom towarowy przez kilka miesięcy nie musiał prowadzić żadnej kampanii reklamowej.

Ale jest także dobra wiadomość dla wszystkich, którzy lubią wszelkiego rodzaju wyprzedaże. Kanclerz Gerhard Schroeder chce się zgodzić, by handlowcy wprowadzali obniżki kiedy chcą. Jego zdaniem może to nieco poprawić sytuację na rynku.

Foto: Archiwum RMF

10:45