Komisja śledcza konfrontowała dziś dwóch kluczowych świadków - Wiesława Kaczmarka i Leszka Millera. W zasadniczych punktach np. dotyczących zatrzymania byłego prezesa Orlenu ich zeznania były sprzeczne. Takie też pozostały.

W pewnych fragmentach zeznań więcej wiary można dać słowom Kaczmarka, ale i on nie był do końca wiarygodny. Faktem jest też, że i prowadzący konfrontację Zbigniew Wassermann nie najlepiej wywiązał się ze swojego zadania.

Najostrzejsze sprzeczności dotyczą między innymi listy kandydatów do rady nadzorczej Orlenu w lutym 2002 roku. Kaczmarek miał ją najpierw zobaczyć w Kancelarii Prezydenta, a potem pokazał mu ją Miller. Były premier wyraźnie temu zaprzecza: Nie wręczałem panu ministrowi Kaczmarkowi żadnej listy, ani żadnej listy mu nie pokazywałem.

Sprawa listy była ustalona między Millerem, Kwaśniewskim, a Kulczykiem. W tym zakresie uważam, że prawdę mówi pan Kamczarek - mówi z kolei Roman Giertych. Śledczy nie mają jednak łatwego zadania, aby udowodnić tę prawdę, a po konfrontacji można odnieść wrażenie, że każdy z bohaterów mniej lub bardziej, ale prowadzi własną grę. Kto może mówić prawdę? Posłuchaj relacji reporterki RMF Beaty Lubeckiej: