Zespół minersko-pirotechniczny kompanii antyterrorystycznej Podkarpackiej Komendy Wojewódzkiej Policji ma już dziesięć lat.

W ciągu godziny od ogłoszenia alarmu są w stanie dotrzeć w każdy zakątek Podkarpacia. Wszystko zależy od szybkich samochodów i dobrych kierowców. To policjanci z kompanii antyterrorystycznej z Zaczernia pod Rzeszowem. Zespół minersko-pirotechniczny obchodził dziś dziesiątą rocznicę powstania. Antyterroryści szkolą się non-stop. Jak mówią po cichu, w kilka sekund mogą przygotować ładunek wybuchowy. Ale jak każdemu specjaliście nieco dłużej schodzi rozbrajanie. Bo nigdy nie wiadomo co drzemie w podejrzanych pakunkach.

Na swoim koncie zespół ma setki akcji: rozbrajanie bomb i podejrzanych ładunków na terenie całej południowo-wschodniej Polski. Od Ustrzyk po Radom i od Krakowa do Lublina. Dowódca zespołu - jego nazwisko jest oczywiście tajemnicą - wspomina, jak rozbroił 600 gramowy ładunek ukryty w... walizce. Przygotował go piroman-elektronik. Bomba miała trafić do jednej z zorganizowanych grup przestępczych w Polsce. Nie trafiła. A była wyposażona w pilota do zdalnej detonacji. "Adrenalina była wewnątrz, w człowieku. Ręce nie mogą zadrzeć, tak jak chirurgowi podczas operacji" - mówi dowódca zespołu minerskiego.

17:20