Jest opinia biegłych psychiatrów po jednorazowym badaniu Stefana W., zabójcy Pawła Adamowicza. Nie byli oni w stanie stwierdzić czy był poczytalny, czy też nie, kiedy zaatakował na scenie WOŚP prezydenta Gdańska. Konieczna będzie obserwacja mężczyzny. Teoretycznie może ona potrwać cztery tygodnie. Jeżeli wciąż będą wątpliwości - może zostać przedłużona.

Dziś opinia z tak zwanego jednorazowego badania psychiatrycznego dotarła do Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. To ważny krok w śledztwie, ale nie daje na razie żadnego przełomu w sprawie.

Śledczy nie wiedzą, czy 27-latek wiedział co robił, kiedy z nożem wszedł na scenę gdańskiego finału WOŚP i trzykrotnie ugodził nożem Pawła Adamowicza.

Badanie zostało przeprowadzone 30 stycznia 2019 roku przed dwóch biegłych psychiatrów. W sporządzonej opinii biegli zawnioskowali o przeprowadzenie obserwacji sądowo-psychiatrycznej podejrzanego Stefana W.  Po jednorazowym badaniu nie byli bowiem w stanie wypowiedzieć się co do stanu poczytalności podejrzanego. Prokurator przygotuje i skieruje do Sądu wniosek o orzeczenie wobec podejrzanego obserwacji sądowo-psychiatrycznej - powiedziała  Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

Tragiczny finał WOŚP

13 stycznia wieczorem 27-letni Stefan W. podczas finału WOŚP w Gdańsku wtargnął na scenę i zaatakował nożem prezydenta Adamowicza. Na nagraniu zdarzenia widać, jak przebiega przez scenę, podbiega do prezydenta Gdańska i uderza go nożem. Później, chodząc po scenie, podnosi w górę ręce w geście zwycięstwa. Halo, halo. Nazywam się Stefan W., siedziałem niewinnie w więzieniu, Platforma Obywatelska mnie torturowała, dlatego właśnie zginął Adamowicz - krzyczał ze sceny, zanim został obezwładniony - wynika z filmów, na których zarejestrowano zdarzenie.

Jeszcze w nocy ugodzony kilkukrotnie nożem Adamowicz przeszedł pięciogodzinną operację. Następnego dnia prezydent Gdańska zmarł. Sekcja zwłok wykazała na jego ciele m.in. trzy głębokie rany - jedną zadaną w okolicy serca i dwie w brzuch.

Stefanowi W. postawiono zarzut zabójstwa z motywacji zasługującej na szczególne potępienie. Nie przyznał się do winy. Wyniki badania krwi pobranej od mężczyzny tuż po jego zatrzymaniu, wykazały, że w momencie zaatakowania prezydenta Gdańska nie był on ani pod wpływem alkoholu, ani też środków odurzających, czy innych substancji mających działanie psychoaktywne, w tym na przykład leków.

Kim jest Stefan W.?

Stefan W. był wcześniej karany za napady z bronią w ręku na placówki bankowe. W tej sprawie zatrzymano go w czerwcu 2013 r., a rok później sąd orzekł wobec niego karę 5 lat i 6 miesięcy więzienia. 8 grudniu ubiegłego roku zakończył odbywanie kary.

Po zatrzymaniu w 2013 r. Stefan W. przeszedł badanie psychiatryczne. Z zebranej przez prokuraturę dokumentacji medycznej wynika, że w czasie pobytu w więzieniu, w 2016 r., u mężczyzny wystąpiło "zaburzenie psychiczne" (media informowały, że chodzi o schizofrenię).

Służba Więzienna podawała, że "podczas odbywania kary Stefan W. był konsultowany przez lekarzy psychiatrów ponad 20 razy oraz leczony w Oddziale Psychiatrii Sądowej w Szczecinie". Do chwili zakończenia wykonywania kary nie było sygnałów z ich strony co do skierowania skazanego do odbywania kary w systemie terapeutycznym, tzn. nie rozpoznali u niego zaburzeń kwalifikujących się do zastosowania tego nadzwyczajnego trybu - wyjaśniała SW dodając, że "mężczyzna nie był uzależniony od alkoholu, środków odurzających czy psychotropowych".

Opracowanie: