Trzy najbliższe miesiące spędzi w areszcie 32-latek, który w nocy z soboty na niedzielę urządził sobie szaleńczy rajd samochodem po sopockim Monciaku. Pirat drogowy potrącił ponad 20 osób. Mężczyzna usłyszał dzisiaj zarzut spowodowania katastrofy w ruchu lądowym.

Sąd uzasadnił swoją decyzję o tymczasowym areszcie m.in. wysoką karą grożącą 32-latkowi oraz obawami, że będzie utrudniał postępowanie karne, które jest jeszcze we wstępnej fazie. Mężczyzna za spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym może trafić do więzienia na 10 lat.

32-latek przyznał się do winy. Odmówił natomiast składania wyjaśnień zarówno w prokuraturze, jak i w sądzie. Nie odpowiedział na żadne zadane pytanie. Dotąd przesłuchano w tej sprawie kilkadziesiąt osób.

Kierowca podał, iż leczył się psychiatrycznie - zaznaczył szef prokuratury rejonowej w Sopocie Tomasz Landowski. Mężczyzna został skierowany na badanie psychiatryczne.

Prokurator podał, że zostały zabezpieczone i będą wykorzystane w śledztwie: zapis monitoringu miejskiego i nagrania wykonane prywatnie przez świadków zdarzenia telefonami komórkowymi.

Tuż po zdarzeniu podejrzany był trzeźwy. Policja podejrzewała jednak, że mógł on być pod wpływem środków psychotropowych lub narkotyków. Zlecono badania, które mają to wyjaśnić. Potrwają najprawdopodobniej kilka tygodni. Będziemy starali się, aby te wyniki wpłynęły do nas jak najszybciej - powiedział Landowski.

Chciał uciec. Zatrzymali go świadkowie

Do tragicznego zdarzenia doszło w sobotę przed północą. Mężczyzna jechał dość szybko w dół Monciakiem, wjechał na drewnianą część mola, tam zawrócił, niszcząc po drodze bariery ochronne - mówiła rzecznik policji w Sopocie Karina Kamińska.

Spacerowicze zostali potrąceni na ul. Bohaterów Monte Cassino oraz Placu Przyjaciół Sopotu. Kierowca próbował uciekać z rozbitego samochodu. Auto uderzyło w ławkę na ul. Bohaterów Monte Cassino. Mężczyzna został złapany przez świadków. 

(abs, MRod)