Do aresztu tymczasowego trafił syndyk zakładów "Frote" z Bogatyni. Prokuratura zarzuca mu udzielenie korzyści majątkowej funkcjonariuszowi publicznemu. Syndyk, za pieniądze firmy, miał sfinansować pobyt w Afryce sędziego, który... miał go nadzorować.

Arturowi C. na razie nie przedstawiono żadnych zarzutów, ponieważ chroniony jest immunitetem, a do jego ewentualnego uchylenia potrzebne jest zrealizowanie długiej i skomplikowanej procedury.

Prokuratura Okręgowa w Jeleniej Górze informuje, że między sędziami a prokuratorami z jednego miasta istnieją pewne zależności, dlatego sprawą - by uniknąć podejrzeć o nieobiektywność - powinien się zająć się ktoś inny. Decyzja w tej sprawie ma być podjęta jeszcze dzisiaj.

Dopiero ewentualnie wskazana do prowadzenia śledztwa inna prokuratura podejmie decyzję, czy zwrócić się do sądu dyscyplinarnego o uchylenie immunitetu.

Sędzia i syndyk są dobrymi kolegami, jeszcze z czasów studenckich. Artur C. jest nieuchwytny, jednak reporter RMF dowiedział się nieoficjalnie, że odpiera wszystkie zarzuty. Utrzymuje, że za wycieczkę zapłacił ze swoich pieniędzy, a podejrzenia miała rzucić na niego żona, z którą niedawno się rozstał.

11:50