Izba Morska i Prokuratura Okręgowa w Gdańsku wszczęły dwa odrębne dochodzenia w sprawie zatonięcia polskiego jachtu "Bieszczady" u wybrzeży Danii.

Przedstawiciele Izby i prokuratorzy chcą przesłuchać kapitana tankowca, który staranował polski jacht, a także odczytać dziennik pokładowy jednostki. Będzie to jednak możliwe dopiero po dotarciu do wraku. Tankowiec przebywa teraz w jednym z holenderskich portów, dlatego też do Holandii zwrócono się o pomoc prawną w tej sprawie.

Do tej pory mówiło się o winie polskiego kapitana. Zagadką pozostaje jednak fakt, że tankowiec nie zatrzymał się po staranowaniu jachtu oraz, że jego załoga nie udzieliła pierwszej pomocy. Kluczowym elementem prowadzonego śledztwa będą także zeznania 19-letniej dziewczyny, która jako jedyna ocalała z katastrofy. Według inspektorów Izby Morskiej w Gdyni, oficjalne orzeczenie w sprawie przyczyn katastrofy poznamy najwcześniej za kilka tygodni.

Posłuchaj relacji z Trójmiasta reportera RMF FM Roberta Gusty:

Dziś duńscy nurkowie zaczną poszukiwania ciał członków załogi. Dotąd nic nie mówi się o wydobyciu wraku.

08:20