Organizowanie strajków, pikiet, blokad, uczestniczenie w niekończących się negocjacjach, sympozjach i szkoleniach – to codzienność związkowców. Jednak nie każdy pamięta o tym, że te żmudne i niewdzięczne zajęcia to ich normalna praca.

Czy w Polsce opłaca się być etatowym związkowcem? Odpowiedzi na to pytanie szukali reporterzy radia RMF FM. I tak wiceszef "Solidarności" w Trójmieście zabiera z kasy około 5,5 tysiąca złotych brutto. Jest to dokładnie określone uchwałą zjazdu związku, która mówi, że wynagrodzenie wiceprzewodniczących wynosi dwie średnie krajowe powiększone o 30 procent - daje to 5,5 tysiąca. Każdy ze ścisłego kierownictwa ma do dyspozycji telefon służbowy, a niektórzy jeszcze auta. Co więcej co najmniej 4 najwyższych funkcjonariuszy "Solidarności" otrzymało do dyspozycji mieszkania służbowe i to z wszelkimi opłatami. Do tego dochodzą delegacje, na które wielu związkowców bardzo często wyjeżdża. W efekcie bywa, że bardzo duża część z tych 5,5 tysięcy pozostaje w kieszeni lub na koncie, bowiem szefowie związku nie mają wielu okazji do wydawania pieniędzy. Tak jest w "Solidarności". A jak żyje się liderom związkowym stojącym niejednokrotnie w opozycji do "Solidarności"? Kierownictwo OPZZ, jak również wchodzącego w jego skład Związku Nauczycielstwa Polskiego nie ma powodów do narzekań. Szef Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych zarabia miesięcznie około 6 tysięcy złotych. Jego zastępcy dostają po 5 tysięcy. Do tego w razie potrzeby mieszkania służbowe wynajmowane w Warszawie przez związek i oczywiście samochody służbowe. Daewoo Leganza z kierowcą dla przewodniczącego i Nubiry, już bez kierowców, dla wiceprzewodniczących. Samochody służbowe i telefony komórkowe to uprawnienia, z których korzystają szefowie niemal wszystkich związków. Są jednak i różnice w przywilejach, jakie związki fundują swoim władzom. "Członkowie zarządu głównego, a więc 80 osób otrzymuje legitymacje PKP, uprawniające do zniżki 50-procentowej na przejazdach kolejowych" - powiedział prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego. Warto w tym miejscu dodać, że prezes ZNP dysponuje dużym, 85-metrowym mieszkaniem służbowym. Jego pensja jest jednak o połowę niższa od pensji lidera OPZZ. Zarabia on niecałe 3 tysiące złotych. Tak oto wygląda życie związkowych generałów, ale jak wiadomo nawet w związkowej armii najważniejsi są żołnierze. Bowiem to właśnie oni tworzą siłę każdej organizacji.

00:10