Wokalista legendarnej grupy Rolling Stones ma kłopoty. Tym razem nie są nimi piękne panie lecz... kariera. Jak potwierdziła wytwórnia płytowa Virgin, najnowszy album Micka Jaggera sprzedaje się tak źle, iż może to oznaczać prawdziwy koniec ery rock and rolla.

Album ukazał się w poniedziałek i na razie kupiło go tylko 1000 osób. Dla porównania, nowa płyta Robbiego Williamsa, która w tym samym czasie trafiła na półki sklepowe zdążyła już rozejść się w 70 tysiącach egzemplarzy. 58-letni Jagger poprzedził wydanie płyty serią wywiadów i koncertów. Jutro brytyjska telewizja wyemituje godzinny film poświęcony jego karierze. Wygląda jednak na to, że legendarny „Rolling Stone” będzie musiał pogodzić się z rolą ikony, którą chętnie ogląda się w towarzystwie, ale coraz rzadziej słucha. Posłuchaj relacji naszego korespondenta Bogdana Frymorgena:

23:20