"Nie ma żadnego cudownego odnalezienia. Pakiety znajdują się w magazynach Poczty Polskiej" - stwierdził w Porannej rozmowie w RMF FM wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin pytany o pakiety wyborcze, które miały zostać wykorzystane w zaplanowanych na 10 maja korespondencyjnych wyborach prezydenckich. "Kto zapłaci? Normalnie tego typu rzeczy reguluje budżet państwa. Opozycja cały czas trąbi i chwali się, że te wybory nie odbyły się i to jest ich wielki sukces, że te wybory zablokowali. Może się podzielą tymi kosztami nieodbytych wyborów?" - zasugerował.

Od 4,5 roku słyszę, że będziemy wszyscy siedzieć. To już nie robi większego wrażenia - przyznał w Porannej rozmowie wicepremier Jacek Sasin pytany o zarzuty pod jego adresem formułowane przez przedstawicieli opozycji. 

Czy minister aktywów państwowych nie boi się, że będzie musiał stanąć przed sądem? Dobrze by było, żeby politycy trafiali do więzienia wtedy, kiedy popełniają przestępstwa. To byłoby normalne. W tym wypadku mówienie o więzieniu czy jakiejkolwiek odpowiedzialności karnej jest kompletną bzdurą. Wszystkie działania podejmowane były w oparciu o przepisy prawa, ustawę, za którą głosowali również posłowie Platformy Obywatelskiej - zauważył Sasin.

W tej chwili jest za wcześnie na to, żebym ja takie deklaracje składał. Chcę być odpowiedzialny - to odpowiedź ministra aktywów państwowych Jacka Sasina na pytanie o to, czy da gwarancję, że żadna polska kopalnia nie zostanie zamknięta lub nie upadnie. Wicepremier przyznał w RMF FM, że jest "problem w polskim górnictwie", pogłębiony przez pandemię koronawirusa. Bardzo intensywnie pracujemy, żeby wyjść z tego kryzysu obronną ręką, żeby dać perspektywę tych najbliższych kilkudziesięciu lat funkcjonowania górnictwa - zapewniał. W ciągu najbliższych kilku tygodni będzie przedstawiony (...) program funkcjonowania górnictwa na najbliższe lata - dodał.

Sasin był też pytany o powrót Jacka Kurskiego do zarządu TVP. Myślę, że bardzo wielu Polaków, widzów telewizji publicznej, cieszy z tej decyzji. Ci, którzy lubią telewizję taką, jaka jest - bardzo rozrywkowa, można powiedzieć, że ludyczna w swoim wymiarze nieinformacyjnym - ocenił. Nie mam przekonania, żeby telewizja publiczna, jej głównym zadaniem, było pomaganie komukolwiek w kampanii. Jej zadaniem jest rzetelne informowanie - przekonywał gość Porannej rozmowy w RMF FM.



Robert Mazurek: Dzień dobry kłaniam się państwu nisko z warszawskiego studia RMF, a w domowej kwarantannie przebywa wicepremier Jacek Sasin, z którym łączę się za pomocą nowoczesnych cudów techniki. Kłaniam się, panie pośle.

Jacek Sasin: Dzień dobry, kłaniam się. Kto by pomyślał przed epidemią, że tak będzie można rozmawiać na odległość, z domu.

Widział pan kiedyś takie coś? Cuda, cuda, proszę pana. Cudowne również odnalezienie pakietów wyborczych. 30 milionów znaleziono. Poczta Polska je ma. Kto zapłaci te 69 milionów złotych, które wydaliście na druk pakietów?

Jacek Sasin: Przede wszystkim nie ma tutaj żadnego cudownego odnalezienia, rzeczywiście pakiety znajdują się w magazynach Poczty Polskiej, tak jak słyszeliśmy. Na pytanie, kto zapłaci... Normalnie tego typu rzeczy jak koszty wyborów reguluje budżet państwa. Ale tak się zastanawiam, obserwuję to wszystko, co dzieje się wokół tych wyborów i to, że opozycja cały czas trąbi i chwali się, że te wybory nie odbyły się i to jest wielki sukces, że oni te wybory zablokowali, no to może się podzielą w tej chwili tymi kosztami rzeczywiście - nieodbytych wyborów. Wyborów, które zgodnie z konstytucją i zarządzeniem marszałek Sejmu powinny odbyć się dziesiątego maja.

Proponuje pan, żeby Platforma się zrzuciła na koszty. Na koszt kart do głosowania?

Platforma nigdy jakoś nie dbała o budżet państwa, o środki publiczne...

Jak to?

Pamiętam te osiem lat rządów. Te 260 miliardów złotych, dziura VAT-owska. Krążące po Polsce cysterny wstydu. Wtedy, im to nie przeszkadzało. Pamiętam referendum Bronisława Komorowskiego... Ponad 70 milionów zł wyrzuconych w błoto. Tylko i wyłącznie dla zabawy, w celach wyborczych, w trakcie kampanii wyborczej ogłoszone referendum. Nikt na to referendum nie poszedł. Zastanawiam czy nawet sami ci, którzy wymyślili, byli na tym referendum. 70 milionów w błoto. Wtedy Platforma nie roniła krokodylich łez.

To było 100 milionów prawie, ale to zostawmy.

Dzisiaj płacze nad rozlanym mlekiem. Mlekiem, które rozlało się przez ich działanie. Przecież oni do tych wyborów nie dopuścili.

Panie premierze, Sławomir Nitras, poseł znany wszystkim ze swojej działalności, poseł Koalicji Obywatelskiej mówi, że pan uciekł na kwarantannę, kiedy dowiedział się, że trzeba odpowiedzieć za to, co pan zrobił z kartami wyborczymi, Pocztą Polską i wyborami.

Rzeczywiście dosyć humorystycznie dzisiaj tę rozmowę zaczynamy. Trudno się aż do tego odnosić. Nigdzie nie uciekłem, jestem tutaj. Byłem wczoraj również na komisji sejmowej, która...

To pan jest na kwarantannie czy pan chodzi? Ja już nie ogarniam.

Byłem na komisji sejmowej, panie redaktorze, dokładnie w ten sam sposób, jak jestem dziś w studiu RMF FM. Pan poseł Nitras jak widać nie przyjął do wiadomości, że w dzisiejszych czasach są inne możliwości uczestniczenia w życiu publicznym niż tylko osobiste. I ćwiczę te możliwości od pewnego czasu.

Dobrze, ale tak naprawdę za słowami Sławomira Nitrasa kryje się coś więcej. Jest oskarżenie, że pan odpowiada za zmarnowanie 70 milionów złotych za druk kart wyborczych do wyborów, które się nie odbyły i zrobił pan to bezprawnie.

Co by było, gdyby rząd... To nie w tym sensie, że ja personalnie, nie chcę tutaj sobie zasług przepisywać, ale cały rząd, gdyby tych przygotowań do wyborów nie podjął. Wtedy rzeczywiście słusznie opozycja mogłaby nas oskarżać o to, że wybory nie odbyły się w konstytucyjnym terminie, bo my tych wyborów nie przygotowaliśmy. Otóż ja pragnę poinformować, że my te wybory przygotowaliśmy i one mogły się odbyć, gdyby nie działania właśnie ze strony opozycji. Opozycja się chwali, mówi przecież o tym, że te wybory zablokowała. Zablokowała wybory w konstytucyjnym terminie, więc wtedy rzeczywiście, gdybyśmy tych działań nie podjęli, to mogliby nas oskarżać, mogliby nas stawiać przed Trybunał (Stanu - red.). Dzisiaj nie mają takich podstaw. 

Jutro będzie głosowany wniosek o wotum nieufności, dla właśnie pana. I tak naprawdę, jak czytam uzasadnienie, jest pan oskarżany o wszystko. Grozi panu... Politycy opozycji grożą panu w zasadzie wszystkim oprócz kary chłosty i to jest jedyna dobra wiadomość. Bo ja słyszę i o Trybunale Stanu, i o zwykłym sądzie, a najczęściej słyszy o tym, że - cytuję - Sasin trafi do więzienia.

No już tyle razy słyszę od 4,5 roku, że będziemy wszyscy siedzieć, że rzeczywiście to już nie robi większego wrażenia. Ale jak rzeczywiście czytałem  to uzasadnienie to tam głównymi zarzutami, to są moje rozmowy z panem.

Ze mną?

Tak.

Ja bardzo chciałbym powiedzieć, że proszę mnie też...

To jest punkt oskarżenia...

Proszę mnie jednak nie dymisjonować.

Więc może pójdziemy siedzieć razem...

Żarty żartami, ja nie pójdę za współpracą, bo ja będę świadkiem koronnym i będę sypał.

A, no chyba że tak. Ale nie wiem czy to pana ochroni w państwie rządzonym przez PO. Oni lubią wsadzać.

A tak poważnie. Nie boi się pan że, że będą pana po prostu po sądach ciągać? Zapewne nie skończy się żadnym więzieniem, bo w Polsce politycy nie trafiają do więzienia. No ale po sądach mogą pociągać.

Dobrze było, żeby politycy trafiali do więzienia wtedy, kiedy popełniają przestępstwa.

Wszyscy byśmy sobie tego życzyli i mamy długą listę...

To by było normalne, natomiast w tym przypadku rzeczywiście mówienie o jakimś więzieniu czy w ogóle jakikolwiek widzialności karnej, jest kompletną bzdurą. Wszystkie działania podejmowane były podejmowane w oparciu o przepisy prawa, ustawę na którą głosowali również posłowie Platformy Obywatelskiej. Zgodzili się na danie premierowi pełnomocnictw do tego, żeby wydawać polecenia w czasie pandemii.

Dobrze. Panie premierze to proste pytanie...

...a dzisiaj się rozmyślili i po prostu mają inne zdanie.

Pani premierze. To jest proste pytanie: czy wy w sprawie wyborów prezydenckich i tego, że do dzisiaj nie znamy daty, nie macie sobie absolutnie nic do zarzucenia?

Ale przecież pan to doskonale widać, kto nie chce tych wyborów. Dzisiaj myślę już to jest jasne: to Platforma Obywatelska nie chce tych wyborów, nie chciała tych wyborów w konstytucyjnym terminie w maju. Dzisiaj się okazuje, że ten termin czerwcowy końca czerwca, który wydawał się być takim kompromisem politycznym również jest kwestionowany. Widać Platforma uważa, że społeczeństwo nasze nie dorosło jeszcze do tego, żeby wybierać prezydenta.

Panie premierze, pan mi nie odpowiada na pytanie. Bo pytałem tylko, czy wy macie sobie coś do zarzucenia. I nie, nie pytałem o Platformę.

My chcieliśmy wyborów konstytucyjnym terminie i zrobiliśmy wszystko, żeby te wybory się konstytucyjnym terminie odbyły.

Proszę państwa, ilustracja przysłowia: "gadał dziad do obrazu". W roli dziada występuję ja.

Absolutnie nie. Szanowny panie redaktorze, broń Boże nigdy pana bym nie postrzegał jako dziada, natomiast proszę zobaczyć: dzisiaj zarzucać mi i rządowi, że przygotowaliśmy wybory, a z drugiej strony rzeczywiście można było sformułować takie oskarżenie, które...

Usłyszałem to już siedem razy. Dzisiaj premier ma ogłosić to, że będzie można wychodzić na dwór, lub na pole, to zależy, na co kto wychodzi, bez maseczek. Cieszy się pan z tego?

Bardzo się cieszę. Na razie nie mogę wychodzić niestety, więc na pewno nie będę korzystał z tych...

A nie ma pan wrażenia, że my się tutaj od ściany do ściany w sprawie maseczek rzucamy, bo przypomnę panu, że 16 kwietnia było jednak sporo mniej niż 445 nowych przypadków zachorowań i 17 zgonów, a to są dane wczoraj. Teraz mamy prawie 500 nowych zachorowań. Codziennie kilkanaście osób umiera i mówimy: nie, hulaj dusza. Spoko. Maseczki nie są potrzebne i generalnie ludzie, bawcie się.

Broń Boże tak nie jest, ja pan redaktor mówi. Bardzo odpowiedzialnie do tego podchodzimy. Przede wszystkim analizujemy sytuację i analizujemy tę sytuację w Polsce również na tle innych krajów europejskich i ta sytuacja u nas w Polsce rzeczywiście jest diametralnie inna, jest lepsza. Jak jeszcze popatrzymy na ilość zgonów na 1 000 000 mieszkańców, no to rzeczywiście u nas jest ich znacząco mniej. To pozwala rzeczywiście stwierdzić, że działania, które podjęliśmy wcześniej były skuteczne.