Kolejny krwawy zamach na Bliskim Wschodzie. Co najmniej sześć osób zginęło, a ponad 30 zostało rannych w wyniku zamachu terrorystycznego w miejscowości Hedera na północy Izraela. Palestyński zamachowiec samobójca dostał się do zatłoczonej sali bankietowej gdzie odbywała się uroczystość weselna.

Z pierwszych ustaleń wynika, że zamachowiec samobójca dostał się do zatłoczonej sali bankietowej, gdzie odbywała się uroczystość weselna. Napastnikowi z jakiegoś powodu nie udało się zdetonować materiału wybuchowego, który miał przy sobie. Jednak na tym nie spoczął, rzucił w tłum kilka granatów rozpryskowych i otworzył ogień z broni maszynowej. Cały pobliski rejon został natychmiast otoczony przez policję i wojsko. Saperzy z psami sprawdzają, czy w okolicy nie podłożono żadnych materiałów wybuchowych. W tej chwili wiadomo już, że jednym z zabitych jest sprawca zamachu.

Do ataku przyznała się zbrojna grupa Brygady Męczenników Al Aksa powiązana z organizacją Fatah kierowana przez lidera Autonomii Palestyńskiej - Jasera Arafata. Tymczasem strona izraelska obwiniła za atak samego Jasera Arafata. "Jaser Arafat nie zrobił absolutnie nic aby zdelegalizować organizacje terrorystyczne, aby aresztować ich członków. Teraz widzimy tego tragiczne i smutne efekty na ulicach Izraela" - mówił rzecznik Izreala.

23:10