Irańskie władze tracą powoli nadzieję, że w Bam spod gruzów uda się jeszcze kogoś uratować. Według źródeł medycznych, w ciągu ostatniej doby nie znaleziono nikogo żywego. Wciąż nie wiadomo dokładnie, ile osób pochłonął kataklizm - mówi się nawet o 40 tys.

Wokół Bam, w masowych grobach pochowano już ciała 25 tys. ludzi. Rannych jest ponad 10 tys. Mnożą się obawy o zdrowie tych, którzy przeżyli. Słychać też coraz więcej apeli o pomoc - według Komitetu Międzynarodowego Krzyża i Półksiężyca dotychczasowa zagraniczna pomoc co najwyżej w połowie zaspokoi najpilniejsze potrzeby.

Do Bam przyjechał dziś duchowy przywódca Iranu Ajatollah Ali Chamenei i prezydent Mohammad Chatami. Przemawiając na gruzach historycznej cytadeli, która przetrwała ponad 2 tys. lat, Chamenei obiecał odbudowę miasta. Zapewniał, że miasto powstanie z gruzów jeszcze mocniejsze i wspanialsze niż dotychczas. Nie mówił jednak o tym, co w tym momencie dla ludzi najważniejsze - o pomocy w postaci żywności, lekarstw, wody pitnej, namiotów i koców.

Lokalne władze ostrzegają, że poza groźbą epidemii, nad Bam zawisła także groźba przestępczości - już w nocy dochodziło do licznych grabieży. Między innymi grupa uzbrojonych w kałasznikowy mężczyzn sterroryzowała pracowników Czerwonego Krzyża, kradnąc namioty z zapasami.

19:05