Autobusy z 400 pierwszymi ochotnikami do Nowej Armii Irackiej wyruszyły z Bagdadu do Kirkuku na północy kraju. Tam Irakijczycy przejdą dwumiesięczne szkolenie pod okiem amerykańskich instruktorów. Z uwagi na poważne niebezpieczeństwo ataku ze strony irackich partyzantów, autobusy poruszają się w potężnej, amerykańskiej obstawie.

Partyzanci iraccy nazwali ochotników do Nowej Armii Irackiej (NAI) kolaborantami, którzy pomagają okupantom. Amerykanie nie pozwolili reporterom rozmawiać z irackimi rekrutami w obawie, że jakaś informacja o nich narazi na niebezpieczeństwo ich rodziny.

Rekruci stanowią w przybliżeniu połowę pierwszej grupy, która zacznie szkolenie w sierpniu. Do końca roku pod bronią ma być 12 tysięcy żołnierzy Nowej Armii Irackiej, a rok później - 40 tysięcy.

Ochotnicy do Nowej Armii Irackiej powinni mieć od 18 do 40 lat. Nie mogą to być oficerowie armii saddamowskiej w randze od pułkownika w górę. W trakcie dwumiesięcznego szkolenia otrzymają żołd w wysokości 60 dolarów miesięcznie. Ci, którzy przejdą szkolenie, muszą odsłużyć w armii co najmniej 26 miesięcy. Ich wynagrodzenie będzie zależało od stopnia - najwyższe wyniesie 120 dolarów miesięcznie.

Wielu ekspertów obawia się, że do armii trafią głównie przestępcy lub – mimo zakazu – członkowie dawnego reżimu, którzy w ten sposób będą chcieli uniknąć odpowiedzialności za swoją działalność w czasie dyktatury Husajna i znaleźć sobie miejsce w nowej rzeczywistości.

20:30