Teczki osób pokrzywdzonych, które znalazły się na tak zwanej liście Wildsteina powinny zostać im udostępnione w trybie przyspieszonym - ustaliło Kolegium IPN.

Dokładny czas oczekiwania na teczkę przez osobę pokrzywdzoną będzie jednak zależał od tego ile osób się zgłosi.

Zdaniem przewodniczącego Kolegium IPN Sławomira Radonia czas oczekiwania na sprawdzenie co w danej teczce się znajduje to niespełna miesiąc. Prezes IPN nie jest już takim optymistą. To zależy od tego ile będę mógł zatrudnić dodatkowych osób - twierdzi Leon Kieres.

Na pewno będę się starał, żeby to usprawnienie procedury nie odbyło się kosztem realizacji wniosków już tych, które do nas wpłynęły. Prawdopodobnie będziemy musieli ograniczyć działalność w innych sferach – dodaje prezes IPN; czyli działalność naukowo-badawczą.

Do tej pory do IPN wpłynęło 20 tysięcy wniosków osób pokrzywdzonych, teraz może być ich dwa razy więcej.

Kolegium Instytutu chce też uprościć procedurę udostępniania dokumentów, jakie ma w swoich zasobach - dla celów badawczych. Projekt nowelizacji ustawy o IPN specjalny zespół powołany w Instytucie ma przedstawić do końca marca.

Po Kolegium IPN wiadomo też, że nie będzie zawiadomienia do prokuratury o przestępstwie. Nie dopatrzono się złamania prawa, chociaż nadal nie wiadomo w jaki sposób wydobyto z Instytutu dane.

W związku z rozpowszechnieniem IPN-owskiej listy kontrolę w Instytucie rozpoczął dziś Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych. Lista wciąż jest dostępna w czytelni Instytutu.