Kilkanaście razy na dobę, szczecińscy strażacy wzywani są do likwidowania gniazd os i szerszeni. Większość tych zgłoszeń jest uzasadniona. Jak groźne może być ukąszenie takiego owada mieszkańcy zachodniopomorskiego zdążyli się już przekonać - od użądlenia szerszenia zmarł 50-letni mężczyzna.

Strażacy przyznają, że to bardzo skomplikowane akcje. Przede wszystkim nikt nie przewidział ubrań ochronnych na taką okoliczność. Strażacy nakładają więc na siebie stroje żaroodporne lub takie, które przeznaczone są do ratownictwa chemicznego. Do likwidowania gniazd os czy szerszeni najczęściej wyjeżdżają strażacy-pszczelarze amatorzy. "Staramy się rozebrać, zniszczyć to gniazdo, żeby owady zostały jak w największej liczbie usunięte, dlatego wykonujemy te prace wieczorem" – mówi st. kpt. Roman Wnukiewicz. Dodaje, żeby wzywający strażaków weryfikowali stan zagrożenia – były bowiem przypadki, że ludzie alarmowali strażaków widząc dwie osy. Gdy jednak już zaatakuje nas owad, powinniśmy przed wszystkim zachować spokój. Nie powinniśmy również jeść na powietrzu owoców i ciastek – łatwo można wtedy połknąć owada i będzie nam groził obrzęk krtani. Kiedy już zostaniemy ukąszeni niezbędne jest przyłożenie okładu z altacetu, czy plastra cebuli. Jednak mimo takiego doraźnego działania, zawsze również powinniśmy się zgłosić do lekarza.

12:15