Indonezyjska policja formalnie zatrzymała mułłę Abu Bakara Baszira, znanego indonezyjskiego radykała islamskiego i przywódcy organizacji Dżamah Islamija, oskarżanej o powiązania z al-Qaedą. Baszir nie jest podejrzany o związki z krwawym atakiem na Bali, ale chodzi o jego dawną działalność, m.in. miał być zamieszany w próbę zamachu na wiceprezydenta kraju.

64-letniego Baszira faktycznie aresztowano w sobotę w szpitalu w mieście Solo na wyspie Jawa. Tego dnia miał się on stawić w Dżakarcie na przesłuchanie, jednak adwokaci poinformowali, że jest to niemożliwe z uwagi na stan jego zdrowia.

Policja wezwała Baszira do złożenia wyjaśnień m.in. w związku z zeznaniami Araba, członka al-Qaedy, Omara al-Faruka. Faruk został w czerwcu zatrzymany w Indonezji i przekazany USA. Według CIA brał on udział w serii zamachów bombowych w regionie a także próbie zamachu na życie Megawati Sukarnoputri, gdy była jeszcze wiceprezydentem kraju. Nieoficjalnie w Dżakarcie sugeruje się, że Baszir miał być zamieszany w działania przeciwko Sukarnoputri i w tej sprawie będzie składać zeznania.

W piątek prezydent Indonezji Megawati Sukarnoputri podpisała dwa dekrety ułatwiające policji walkę z terroryzmem i schwytanie organizatorów zamachu na Bali. W ubiegłą sobotę zginęło w nim około 200 osób, głównie zachodnich turystów. Światowa prasa powszechnie spekuluje, że za zamachem bombowym na

Bali stoi Dżimah Islamija.

09:20