Według nowych, obowiązujacych od 1 listopada przepisów drogowych, policjanci stracili możliwość uznaniowego przydzielania mandatów - za każde wykroczenie określono konkretną wysokość mandatu.

W przyszłym tygodniu rząd zastanowi się także nad propozycją ministra spraw wewnętrznych, który chciałby zupełnie zlikwidować mandaty gotówkowe - policjanci mogliby wtedy wystawiać tylko kredytowe. Marek Biernacki chciałby, żeby oba rozporządzenia weszły w życie jednocześnie - w dniu Wszystkich Świętych.

Według ministra Biernackiego wszystkie te propozycje mają ukrócić korupcję w policji i poprawić bezpieczeństwo na drodze. Policjanci przestaną mieć do czynienia z gotówką, a więc pokusa wzięcia łapówki będzie dla nich mniejsza. Podobnego zdania jest także nadkomisarz Mariusz Wasiak z Komendy Głównej Policji:

Nie będzie już można negocjować wysokości mandatów. ”Rozpiętość mandatowych taryf jest ogromna” – twierdzi komisarz Ryszard Siewierski z Komendy Głównej Policji. ”Przebieganie przez jezdnię będzie kosztować 20 złotych, a przekroczenie szybkości o więcej niż 50 kilometrów na godzinę – 500 złotych.” 300 złotych zapłacimy za nieustąpienie pierwszeństwa przejazdu, tyle samo za przejechanie na czerwonym świetle, 400 złotych zaś za wyprzedzanie na przejściu dla pieszych. Taryfikator obowiązywać ma również pieszych - 100 złotych zapłaci ten, kto wejdzie na jezdnię bezpośrednio przed nadjeżdżającym pojazdem. 50 złotych kosztować będzie "zwalnianie kroku lub zatrzymywanie się bez uzasadnionej potrzeby podczas przechodzenia przez jezdnię lub torowisko".

Każdy z kierowców będzie mógł się powoływać na taryfikator w przypadku, gdyby policjant chciał mu wręczyć mandat niewspółmierny do wykroczenia. Jednocześnie drogówce przyznano uprawnienia do stosowania pouczenia zamiast kary pieniężnej lub do odesłania sprawy przed kolegium w przypadku szczególnie niebezpiecznego pirata drogowego.

08:00