Organizacja Złączone Ręce zaproponowała Hiszpanom dobrowolną, całodniową głodówkę, by choć raz wcielili się w sytuację milionów ludzi na całym świecie i poczuli to, co oni czują codziennie.

Apel nie spotkał się jednak z odzewem Hiszpanów. Rano i w południe w barcelońskich barach i restauracjach nie brakowało klientów. Tak samo było w piekarniach i sklepach spożywczych.

Nie wszyscy wiedzieli o akcji, ale większość Hiszpanów była wobec niej bardzo sceptyczna. Zapewnienie wyżywienia jest sprawą całego kraju. Ja płacę podatki i nie zamierzam głodować - mówi mężczyzna w średnim wieku. Ktoś inny dodaje: Można zwalczyć głód na świecie, ale nie w taki sposób. Decyzję o pomocy biednym powinna podjąć Unia Europejska.

Organizatorzy twierdzą jednak, że takie akcje mają sens: Nie chcemy zmuszać ludzi, by nie jedli. Chcemy tylko, żeby uświadomili sobie, że inni głodują prawie codziennie - wyjaśnia szefowa madryckiej organizacji.