Sprawa przeciwko porucznikowi Mirosławowi H. wraca do prokuratury.

Wojskowy Sąd garnizownowy uznał, że trzeba uzupełnić istotne braki w

śledztwie. Bez kompletu dowodów niemożliwe jest ani skazanie, ani

uniewinnienie. Prokurator już zapowiedział odwołanie się od tej

decyzji.

Syn znanego polskiego astronauty, został jesienią skazany na 5 lat

więzienia i degradację, za pomoc w napadzie na jednostkę wojskową na

Bemowie w 1995 roku. Obrońcy odwołali się od tego wyroku, a Wojskowa

Izba Sądu Najwyższego nakazała ponowny proces. Chodziło o to, że ani

oskarżony, ani obrońcy nie znali zeznań świadków incognito.

Sąd Najwyższy nakazał więc udostępnienie tych zeznań obronie, bowiem

zgodnie z międzynaroodwym prawem, nie można nikogo skazać na

podstawie niejawnych dowodów. Kiedy jednak sąd garnizonowy chciał

ponownie przesłuchać świadków incognito, dwóch z nich złożyło krótkie

zeznania, a dwóch kolejnych odmówiło ich w ogóle.