Do sądu w Szczecinie wpłynął wniosek o ogłoszenie upadłości przedsiębiorstwa połowowego "Gryf". A to oznacza fiasko starań o kontrolowaną likwidację zakładu. Jeżeli sąd ogłosi upadłość, ponad 1000 rybaków będzie musiało odejść z pracy.

Pracownicy mogą liczyć na osłony socjalne ale tylko pod warunkiem, że "Gryfowi" uda się drogo sprzedać swoje sześć statków - jedyny w tej chwili majątek przedsiębiorstwa. W przypadku ogłoszenia upadłości długi zakładu wobec pracowników regulowane będą w pierwszej kolejności. Pytanie tylko ile będzie tych pieniędzy. "Gryf" jest w sytuacji bez wyjścia i nie będzie mógł dyktować wygórowanych cen twierdzą inni armatorzy.

Dlaczego tak się stało?

I dlaczego tak duże przedsiębiorstwa, które kiedyś miało kilkadziesiąt jednostek i pięć tysięcy marynarzy łowiących na wszystkich oceanach świata upada? Na pewno duży wpływ na taką sytuację miała umowa między Polską a Rosją, zgodnie z którą armatorzy mieli płacić podatek od wysokości przyznanego limitu połowów a nie od ilości faktycznie złowionych ryb. A to oznaczało problemy bo "Gryf" miał od dłuższego czasu utrudniony dostęp do najlepszych łowisk. Poza tym w ubiegłym roku na Pacyfiku był bardzo nieudany sezon na morszczuka.

Cześć pracowników Gryfa będzie mogła znaleźć zatrudnienie w firmach ochroniarskich. Taką propozycję rybakom złożył jedna ze szczecińskich agencji.

foto RMF FM

10:05