W Sejmie ma się dziś odbyć debata o polityce rolnej rządu. Posiedzenie zapowiada się burzliwie, a przedsmak tej rolniczej konfrontacji mieliśmy wczoraj. Rano posłowie i działacze Samoobrony wysypali na tory importowaną z Niemiec pszenicę. Szef MSWiA pogroził palcem partii Andrzeja Leppera, a rolniczą kwadraturę koła zamknął w Brukseli minister rolnictwa.

Zaczęło się od ludzi Leppera, którzy na stacji kolejowej Warszawa-Praga wysypali na tory blisko sto ton zboża z Niemiec. Podczas próby opróżnienia trzeciego wagonu do akcji wkroczyła policja. Kilku członków Samoobrony zostało poturbowanych. Nikogo nie zatrzymano, bo posłowie - jak zwykle w takich sytuacjach - zasłonili się immunitetem. Zdaniem Andrzeja Leppera, akcja policji to czysty bandytyzm.

Słowami szefa Samoobrony nie przejął się szef MSWiA Krzysztof Janik, który zapowiedział, że skończy z anarchią Samoobrony. Janik i marszałek Sejmu Marek Borowski zapowiedzieli, że posłowie łamiący prawo będą traktowani jak inni obywatele. Oznacza to, że jeśli Andrzej Lepper raz jeszcze spróbuje rozsypać zboże, może zostać zatrzymany przez policję i na nic zda się jego immunitet.

Z kolei wiceminister spraw wewnętrznych zapowiedział złożenie w prokuraturze wniosków w sprawie posłów Samoobrony: Skończyła się bezkarność posłów Samoobrony - powiedział Zbigniew Sobotka.

Na dzień przed sejmową debatą swoje trzy grosze wtrącił wicepremier Jarosław Kalinowski. Minister rolnictwa zapowiedział w Brukseli wstrzymanie unijnego bezcłowego importu zboża od 1 lipca. Chodzi o 480 tys. ton zboża z Unii Europejskiej. Kalinowski uważa, że dalsze sprowadzanie ziarna grozi ruiną polskiego rynku zbożowego.

foto RMF

09:15