Gmina Sławno w Zachodniopomorskiem straciła, przez nieuczciwość jednej z tamtejszych spółdzielni mieszkaniowych, pół miliona złotych. Choć prokuratura postawiła zarzuty, sąd odrzucił akty oskarżenia.

Zdaniem prokuratury przez kilka lat urzędniczki sławieńskiej spółdzielni mieszkaniowej "Wybrzeże" zawyżały lokatorom faktyczne wydatki na utrzymanie lokali, aby ci mogli w ten sposób otrzymywać wyższe dodatki mieszkaniowe od gminy.

W sprawę wyłudzeń zamieszanych jest 107 osób: dwie urzędniczki spółdzielni mieszkaniowej oraz jej lokatorzy. Prokuratura prowadziła długie, żmudne i skrupulatne śledztwo; wreszcie sporządziła akt oskarżenia.

Opasłe tomy trafiły do sądu, ale sąd w Sławnie opasłe tomy odrzucił w całości, bo – jak stwierdził – wszyscy działali w dobrej wierze i nie ma dowodów na popełnienie przestępstwa. Wg sędziego urzędniczki fałszując kwoty robiły to omyłkowo.

Burmistrz Sławna to, co się stało, nazwał skandalem. Jeżeli pozwala się na kradzież pół miliona złotych, to jest to koniec świata. Bieda nie usprawiedliwia złodziejstwa - komentował.

Burmistrz przesłał już do sądu zażalenie i wniosek o zmianę sędziego prowadzącego tę sprawę.