Od kilku dni niemiecka policja alarmowana jest o podłożonych w miejscach publicznych puszkach z trującym gazem lub kopertach z wąglikiem. W każdym przypadku służby specjalne muszą ewakuować wszystkie osoby z danego budynku.

Tylko w tym tygodniu w samym Berlinie zanotowano pięć fałszywych alarmów. Dowcipnisie za cel przyjęli sobie centra handlowe, pasaże, parking berlińskiej siedziby Czerwonego Krzyża oraz centrale CDU. Wczoraj w sklepie meblowym w stolicy Niemiec znaleziono kopertę, w której znajdować się miały bakterie wąglika. Na niemal identyczną natknięto się dziś w Schwalbach w Hesji, w fabryce należącej do jednej z amerykańskich firm. Koperta zabrana została już do laboratorium, gdzie przeprowadzona zostanie specjalna ekspertyza.

Tymczasem francuska policja ewakuowała konsulat Niemiec w Bordeaux. Ktoś wysłał do konsulatu list z groźbą ataku biologicznego. Podpisał go "Osama bin Laden". List został umieszczony w specjalnym pojemniku i odesłany do analizy.

Pracownicy konsulatu wrócili do budynku. Przypomnijmy, że na szczęście fałszywy okazał się alarm o prawdopodobnym zakażeniu wąglikiem trzech pracowników amerykańskiej ambasady w holenderskiej Hadze. Otworzyli przesyłkę z białym proszkiem, dostarczoną do placówki. Ale badania dowiodły, że z pewnością nie jest to bakteria wąglika - powiedziała rzeczniczka ambasady. Trzech mężczyzn dostało na wszelki wypadek antybiotyki a ich zdrowiu nic nie zagraża. Skończyło się na strachu.

16:50