Coraz częściej podnoszą się głosy, że więźniowie z al-Qaedy i Talibowie, przetrzymywani w amerykańskiej bazie Guantanamo na Kubie, są traktowani w sposób urągający godności ludzkiej. Pojawiają się też żądania, by więźniom przyznać status jeńców wojennych. Przedstawiciele administracji Stanów Zjednoczonych składają uspokajające wyjaśnienia, daremnie.

Zaczęło się od krytyki rządu w Londynie, bowiem wśród więźniów jest kilku Brytyjczyków. Następnie wątpliwości zgłosiła cała Unia Europejska. O umożliwienie kontaktu z więźniami wystąpiła organizacja obrony praw człowieka - Amnesty International. Z kolei w Los Angeles sąd rozpatruje pozew amerykańskich działaczy społecznych oskarżający władze w Waszyngtonie o naruszenie Konwencji Genewskiej o traktowaniu jeńców wojennych oraz konstytucji Stanów Zjednoczonych. Szef departamentu obrony USA - Donald Rumsfeld zdecydowanie odpiera wszystkie te twierdzenia. "Zarzuty, które z bezpiecznej odległości przedstawia tak wiele osób mówiące o tym, że mężczyźni i kobiety z amerykańskiej armii w niewłaściwy sposób traktują zatrzymanych są wierutnym kłamstwem". Rumsfeld dał też do zrozumienia, że Pentagon nie zamierza zmieniać statusu więźniów. W bazie Guantanamo jest teraz blisko 160 zatrzymanych Talibów i członków al-Qaedy. Kolejnych 275 przebywa ciągle w Afganistanie.

21:45