Właściciele telefonów stacjonarnych drżą, bo błyskawicznie rozchodzą się po Polsce wieści o sposobach działania złodziei impulsów. Czego musimy się bać, a co jest tylko plotką? - zastanawia się "Głos Szczeciński".

Największą "karierę" robi opowieść o kurierach, którzy pukają do drzwi, dźwigając tajemniczą paczkę. Mówią, że to do nas i trzeba za nią zapłacić 500 złotych. Kiedy tłumaczymy, że to jakaś pomyłka kurier prosi o możliwość skorzystania z telefonu, by zadzwonić do firmy i wyjaśnić sprawę – podaje dziennik.

Kurier wykręca numer jakiejś bardzo drogiej infolinii i przez minutę nabija nam wysoki rachunek. Jako właściciel, albo współwłaściciel takiej drogiej linii ma później z tego finansowe korzyści. Taka uprzejmość wobec kuriera może kosztować nawet tysiąc złotych. Wszystko przez wielokrotne przekierowanie rozmów przez różne egzotyczne kraje. Telekomunikacja Polska potwierdza, że takie zagrożenie jest realne - informuje "Głos Szczeciński".