Nawet najtwardszy polityk ma pewne słabości. Przykładem tego jest lider północno-irlandzkiej partii Sinn Fein, Gerry Adams, uwielbia drzewa. I to w dość osobliwy sposób. Przywódca politycznego skrzydła IRA zdradził swój sekret w wywiadzie dla jednego z irlandzkich czasopism.

Kiedy przychodzi stres, Gerry Adams obłapia konary drzew i tuli się do nich jak dziecko. Najchętniej wybiera stare dęby. Pieścił już drzewa w każdym zakątku Zielonej Wyspy, a także te które rosną w ogrodach Białego Domu i te rosnące przy siedzibie premiera na Downing Street. Adams nie morze narzekać na brak emocji w życiu. Przed laty sam był członkiem IRA, później zdecydował się na karierę polityka. Teraz na spotkania z innymi przywódcami wożą go limuzyny, a jedyny mundur jaki przywdziewa, to dobrej marki garnitur. Wszystko wskazuje na to, że Gerry Adams będzie spędzał coraz więcej czasu w parkach i ogrodach: północnoirlandzki proces pokojowy znajduje się bowiem w głębokim kryzysie. Niedzielna rezygnacja Davida Trimble’a ze stanowiska szefa rządu, pozbawiła Ulster jednego z rozsądniejszych polityków. Trimble zaprotestował w ten sposób przeciwko wciąż nierozbrojonym arsenałom IRA. Wygląda więc na to, że politycy w Irlandii Północnej chętniej okazują szacunek drzewom niż sobie nawzajem.

Tymczasem coraz bliżej do corocznej parady Oranżystów w miejscowości Portadown. W najbliższą niedzielę protestanci ponownie będą usiłowali przejść przez sam środek katolickiej dzielnicy. Tulenie się do drzew na pewno nie rozwiąże problemów Ulsteru, choć, kto wie, może złagodziłoby nieco obyczaje?

15:15