Mieczysław Kluk może być pierwszym polskim generałem policji, który trafi do więzienia. Prokuratura podejrzewa go o sprzedaż mafii paliwowej tajnych dokumentów CBŚ. Jak pisze GW, generał broniąc się, donosi na Zbigniewa Sobotkę i służby specjalne.

Ta historia to utajniony wątek śledztwa krakowskiej prokuratury apelacyjnej w sprawie afery paliwowej. Za ważne policyjne dokumenty gangsterzy mieli zapłacić dwa miliony złotych. Trop prowadzi do generała policji Mieczysława Kluka. Generał jest już na emeryturze, a obciążają go dwaj śląscy biznesmeni paliwowi podejrzani o wyłudzenie stu piętnastu milionów złotych podatku.

Co ciekawe generał miał się z nimi wielokrotnie spotykać z inspiracji Zbigniewa Sobotki. Tego pana znamy dobrze - to wiceminister MSWiA w rządzie Millera - oskarżony w tak zwanej sprawie starachowickiej.

Kluk przyznaje, że jego spotkania z aferzystami nie były stosowne. Zaprzecza jednak, że ujawnił cokolwiek tajnego. Kontakty z podejrzanymi biznesmenami z mafii paliwowej określa jako towarzyskie.