Postępowanie o przywłaszczenie mienia po Czesławie Miłoszu prowadzi krakowska policja. Synowa zmarłego poety twierdzi, że pamiątki po Miłoszu zabrała była jego asystentka. Ta jednak zaprzecza.

Synowa Miłosza przyjechała do Krakowa. Tu zastała puste mieszkanie - nie było ani pamiątek osobistych, ani części wyposażenia. Powiadomiła o wszystkim policję; twierdzi że przedmioty przywłaszczyła Agnieszka Kosińska, była asystentka Miłosza.

Ta jednak w rozmowie z reporterem RMF, wszystkiemu zaprzeczyła. To jest była żona Antoniego Miłosza; ona nie ma prawa do tych pamiątek - mówi. Podkreśla, że wszystkie przedmioty (wycenione na prawie 700 tys. zł) są w posiadaniu prawowitego ich właściciela, jedynego spadkobiercy, czyli syna poety - Antoniego Oskara Miłosza.

Kosińska - jak dowiedział się nasz reporter - rozważa pozew za zniesławienie.

A my dodajmy, że krakowska policja szuka testamentu i kontaktu z synem zmarłego noblisty.