200 mln zł żądają od Skarbu Państwa byli pracownicy Stoczni Gdańskiej. Już 5,5 tys. pozwów trafiło do warszawskiego sądu; składane są kolejne. 10 lat temu stoczniowcy mieli dostać akcje zakładu. Skończyło się na obietnicach.

Teraz stoczniowcy żądają spełnienia obietnic. Każdy z nich ma umowy, które gwarantują przydział akcji prywatyzowanej kilka lat temu stoczni. Zakład sprzedano, ale pracownicy akcji nie dostali.

Jako pierwszy proces wytoczył Stanisław Biernacki; wygrał w sądzie pierwszej instancji, przegrał w sądzie apelacyjnym. To nie zraziło stoczniowców; zasypują sądy kolejnymi pozwami. Zrobili nas troszeczkę tak na szaro - mówią. To jest pewna zemsta za aktywność Stoczni Gdańskiej - dodają.

Każdy ze stoczniowców walczy o kilka tysięcy złotych. Twierdzą, że jeśli przegrają w polskich sądach, zwrócą się do trybunału w Strasburgu.