Ekwador ogłosił stan wyjątkowy na wyspach Galapagos. Plama ropy, która wyciekła z tankowca "Jessica", znajduje się już w odległości zaledwie kilometra od najbardziej wysuniętej na zachód wyspy archipelagu.

Ropa zaczęła wyciekać w ubiegłym tygodniu, kiedy tankowiec osiadł na mieliźnie niedaleko wyspy San Cristobal. Amerykańska ekipa straży przybrzeżnej, która przybyła z pomocą zdołała już wypompować pozostałą jeszcze w zbiornikach tankowca ropę. Nie była jednak w stanie zapobiec przedostaniu się do wód, będących oazą rzadkich gatunków ryb, zwierząt i ptaków, prawie 550 tysięcy litrów ropy. Władze Ekwadoru załamują ręce. Przyrównują katastrofę do potężnego trzęsienia ziemi. Według ekspertów plama ropy w miarę rozszerzania się staje się coraz cieńsza, i powinna się rozpaść w ciągu najbliższych siedemdziesięciu dwóch godzin, zmniejszając zagrożenie. Ekolodzy już jednak znaleźli co najmniej trzydzieści pelikanów i cztery lwy morskie dokładnie oblepione ropą. W tym momencie trwają wysiłki by nie dopuścić do kontaktu zwierząt z plamą ropy. Wznoszona jest też specjalna bariera, która ma powstrzymać plamę ropy przed dotarciem do pobliskiej wyspy Santa Fe.

foto EPA

10:15