Prezydent podpisał ustawę o świadczeniach rodzinnych. Ustawa między innymi likwiduje Fundusz Alimentacyjny, który tak naprawdę przejmował odpowiedzialność za niepłacących na swoje dzieci rodziców.

Pomysły forsowane przez lewicowy rząd w ramach programu oszczędnościowego od początku budziły wiele kontrowersji. Przeciwko likwidacji Funduszu protestowały organizacje kobiece oraz Rzecznik Praw Dziecka. Jednak prezydent ustawę podpisał.

Jolanta Banach, minister odpowiedzialna w rządzie za opiekę socjalna, przekonuje jednak, że nie ma powodów do zmartwień: wprawdzie teraz zasiłek na jedno dziecko – niezależnie od potrzeb rodziny, czy wysokości zasądzonych alimentów – wynosi tylko 170 zł, ale ustawa przewiduje inne dodatki – ich wysokość zależna jest od wieku dziecka, ustawa przewiduje też dodatki na wyprawkę dla dzieci uczących się.

Nie zmienia to jednak faktu, że rodzic, którego dochody są wyższe niż 504 zł na głowę w rodzinie, nie dostanie od państwa pomocy w postaci zasiłku. Samotne matki, które dostawały do tej pory wsparcie z Funduszu, będą musiały same wywierać większą presję na komorników, by ci egzekwowali alimenty od ich byłych partnerów.

Ustawa ma ukrócić proceder naciągania państwa. Taktyka ta jest rzekomo stosowana obecnie przez pary, faktycznie gospodarujące wspólnie, które chcą otrzymać dodatkowe pieniądze. Istnieje zatem ryzyko, że z zasiłku nie będą mogły skorzystać osoby w trakcie procedury rozwodowej, formalnie zamężne, czy żonate, a sprawy rozwodowe jak wiadomo potrafią ciągnąć się latami.

07:20